niedziela, 20 marca 2016

Fart faworytów

fot. uefa.com
W poprzedniej rundzie Ligi Mistrzów było kilka interesujących starć, z rozgrywkami pożegnali się między innymi finaliści sprzed roku, czy kluby londyńskie. Tym razem los sprawił, że zobaczymy tylko jeden hit, w którym zmierzą się PSG oraz Manchester City. Przez złośliwych ten dwumecz został już okrzyknięty Derbami Zatoki Perskiej. Największego pecha miało Atletico wpadając na rozpędzoną maszynę Luisa Enrique, natomiast zadowoleni mogą być w Monachium i "białej" części Madrytu. Ich rywalami będą odpowiednio: Benfica i Wolfsburg, czyli ekipy uznawane za najsłabsze w stawce. 
Wolfsburg vs Real - Wilki zdecydowanie rozczarowują w Bundeslidze, gdzie zajmują dopiero ósmą lokatę. Wicemistrz Niemiec traci sześć punktów do miejsca premiowanego grą w eliminacjach LM. Brak obecności wśród europejskiej elity byłby sporym zawodem dla klubu z ambicjami, więc Dieter Hecking może koncertować się na krajowych obowiązkach. Wiele będzie zależało od wyniki pierwszego meczu. Wolfsburg bardzo źle czuje się w delegacji, jeśli u siebie nie zagwarantuje sobie zaliczki, to rewanż dla Niemców zapowiada się kiepsko. Z pokonania belgijskiego kopciuszka trudno wyciągać daleko idące wnioski.     
Nie ma co ukrywać, że Real już przegrał mistrzostwo, zatrudnienie Zidane'a nie okazało się remedium na całe zło. Klub czeka spore przemeblowanie, odejdzie kilku zawodników, którym chyba brakuje motywacji do walki. Jednak akurat Liga Mistrzów wyzwala w nich dodatkowe pokłady energii, dzięki czemu Real prezentuje się do tej pory najlepiej z całej stawki. Na osiem spotkań wygrali siedem, tracąc tylko trzy gole. Santiago Bernabeu jeszcze nie było świadkiem trafienia drużyny przyjezdnej. Podsumowując Real ma drogę do półfinału usłaną różami, brak awansu byłby klęską i gigantyczną sensacją.  
Bayern vs Benfica - swój ćwierćfinał Bawarczycy już rozegrali w poprzedniej fazie, kiedy stoczyli prawdziwy bój z Juventusem. Niewiele brakło, by to Stara Dama kontynuowała europejską przygodę, jednak najpierw Lewandowski dał sygnał do odrabiania strat, a później Muller wyrównał w doliczonym czasie. Konfrontacja z Benfiką wydaje się łatwiejszą przeszkodą do ominięcia. Może nawet Guardiola zdecyduje się większy nacisk położyć na Bundesligę, gdzie nie odpuszcza Dortmund.
Gracze Rui Vittorii po słabszym początku sezonu muszą gonić sąsiadów zza miedzy - Sporting, a dodatkowo naciska Porto. Na tle krajowych rywali wyróżniają się liczbą strzelanych goli, natomiast widać problemy w bezpośrednich meczach, które zazwyczaj przegrywali. Przełamanie nastąpiło dwa tygodnie temu, gdy wywieźli trzy punkty z obiektu Sportingu. Być może Jorge Jesusowi udało się wreszcie wpoić drużynie trochę cwaniactwa. Wcześniej Benfica często gromiła przeciwników, lecz nie potrafiła wygrywać bardziej wyrównanych starć. Bez tego nawet nie ma co marzyć o przejściu Bayernu. Światełkiem w tunelu był dwumecz przeciwko Zenitowi, gdzie wszystkie bramki Portugalczycy zdobyli w końcówkach.    
Barcelona vs Atletico - o Katalończykach nie ma co pisać zbyt dużo, po prostu najsilniejsza drużyna piłkarska na świecie. W La Liga ostatni raz przegrali w październiku, natomiast tego roku tylko raz stracili punkty. W Champions League łatwo odprawili Arsenal, wcześniej wygrali cztery spotkania, a dwa zremisowali (z Romą i Leverkusen). 
Atletico słynie głównie z żelaznej defensywy. Pokazali to zarówno podczas spotkań 1/8 finału przeciwko PSV, kiedy 180 minut nie wystarczyło na choćby jednokrotne pokonanie któregokolwiek bramkarza. Szczęśliwie przynajmniej podczas konkursu jedenastek nie brakowało skuteczności, minimalnie lepsi okazali się podopieczni Simeone i w nagrodę skrzyżują rękawice z Barceloną. Na własnym podwórku podczas 30 kolejek stracili tylko 14 goli, co pod tym względem pozwala im rywalizować z takimi dominatorami jak Bayern, czy PSG. Tym większy ból, że właśnie posypał się środek obrony, bo na Camp Nou nie zagrają: Savic, Godin i Gimenez.     
PSG vs Manchester City - Paryżanie mają największy komfort spośród ćwierćfinalistów, bo mogą całkowicie odpuścić swoją ligę, gdzie brakuje im  godnego przeciwnika. Będzie to też prawdopodobnie ostatnia szansa na wygranie LM ze Zlatanem w składzie. Szwed zapowiedział, że zostanie w stolicy Francji, tylko wówczas kiedy zamiast Wieży Eiffla stanie jego pomnik. Piłkarze z Parc des Princes łatwiej niż się spodziewano wyeliminowali Chelsea, więc z Anglikami mają już doświadczenie.  
The Citizens poprzednio trafili dużo łatwiejszego przeciwnika. Właściwie jedno spotkanie zdecydowało, że to oni, a nie Dynamo Kijów dostaną przepustkę do kolejnej rundy. Ekipę z Etihad Stadium czeka wkrótce rewolucja. Pellegriniego zastąpi Guardiola, który na pewno wymieni część kadry. Ten sezon tylko trzeba dograć, nie sądzę by ktoś wymagał Pucharu Europy. Już bardziej kibiców powinna interesować postawa w rodzimych rozgrywkach, gdzie City grozi wypadnięcie z czwórki. Nadzieją dla Wyspiarzy byłoby prześlizgnięcie się przez pierwszy mecz z w miarę korzystnym wynikiem i próba odrabiania strat u siebie. Łatwo mówić, ale z taką postawą w delegacji jak dotychczas nie wróżę powodzenia temu planowi.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz