sobota, 17 stycznia 2015

Puchar Narodów Afryki: Republika Zielonego Przylądka

fot. fifa.com
Małe, wyspiarskie państewko do tej pory słabo było kojarzone z futbolem, raczej z turystyką i muzyką morna. Zresztą mieszka w nim zaledwie pół miliona osób, więc nawet nie ma potencjału ludzkiego, aby rywalizować z kontynentalnymi potęgami. Jednak dwa lata temu udało się zaskoczyć piłkarski świat.
Republika wtedy pierwszy raz w historii miała okazję rywalizować wśród najlepszych afrykańskich zespołów. Kompleks beniaminka ich nie dotknął, bo wyszli z grupy i dopiero Ghana znalazła na nich receptę, zwyciężając w ćwierćfinale 2-0. Wcześniej wyeliminowali z turnieju faworyzowane Maroko i Angolę, tą drugą drużynę pozbawiając złudzeń tuż przed ostatnim gwizdkiem. Na mundialowy występ jeszcze muszą poczekać. Rodacy Cesarii Evory plasują się na 40 miejscu w rankingu FIFA, bezpośrednio przed Polską.    
Przez rozgrywki eliminacyjne przebrnęli bez większych kłopotów, wygrywając grupę. Okazali się lepsi od bardziej cenionej Zambii, ale trzeba zwrócić uwagę, na słabą postawę wyjazdową. Nie przegrali tylko w Nigrze, a wycieczki do Mozambiku i Zambii skończyły się nawet bez strzelonej bramki. Puchar odbywa się na boiskach Gwinei Równikowej, więc wyspiarze nie będą mieć atutu własnego terenu.      
Nazwiska kadrowiczów dla większości kibiców będą anonimowe, choć wbrew pozorom wielu reprezentantów Przylądka zarabia w klubach europejskich i to w najwyższych klasach rozgrywkowych. Z regularnymi występami jest problem, ale gdyby nie potrafili grać w piłkę Sporting Lizbona czy Lille nie trzymałyby ich na listach płac. Zresztą siłą Niebieskich Rekinów jest cała drużyna, a nie poszczególni zawodnicy. Na listę strzelców podczas eliminacji wpisało się aż siedmiu graczy. 
Rywale najbardziej powinni uważać na piłkarzy ofensywnych. Heldon i Platini już dwa lata temu pokazali potencjał. Odkryciem turnieju mogą być Ryan Mendes oraz rosły Djaniny. Zawodnik piłkarsko wychowany we Francji coraz lepiej radzi sobie w Lille. Z kolei snajper meksykańskiego Santos Laguna ma niezłą statystykę strzelonych goli w kadrze i może być przydatny przy stałych fragmentach gry. 
Mocny jest też środek pola. Odpowiadają za niego Toni Varela z Excelsioru Rotterdam i Babanco z Estoril. Na lewym skrzydle dużo dobrego może zrobić Nivaldo z Teplic, notujący sporo asyst. Słabiej spisuje się za to obrona, przez co Republika traciła bramki w eliminacjach. Może to dziwić, bo Fernando Varela jest podstawowym wyborem trenera Steaua'y Bukareszt, a Gege też przeważnie miał plac w Maritimo.   
Historycznie wyspy Zielonego Przylądka znajdowały się pod wpływem portugalskim, nic więc dziwnego że stamtąd pochodzi selekcjoner kadry. Rui Aguas był świetnym napastnikiem między innymi Porto i Benfiki, a także portugalskiej drużyny narodowej. Oczywiście preferuje piłkę ofensywną. W przeszłości zajmował się tylko klubami z własnej ojczyzny, bez wielkich sukcesów. 










 
  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz