wtorek, 15 grudnia 2015

Trudne zadanie Lewandowskiego

fot. eurosport.co.uk
Ręka Javiera Zanettiego okazała się szczęśliwa dla mniejszych klubów. W większości uniknęły one wpadnięcia na gigantów europejskiego futbolu, dzięki czemu wśród ośmiu najlepszych ekip Starego Kontynentu znajdzie się przynajmniej jeden zespół z drugiego szeregu. Mniej powodów do zadowolenia mają faworyci, których już we wczesnej fazie pucharowej czeka konfrontacja z równymi sobie. O pechu mogą przykładowo mówić w Monachium, bo Bayern trafił na finalistę poprzedniej edycji - Juventus. Obok starć Chelsea z PSG oraz Barcelony z Arsenalem będzie to najciekawsza potyczka 1/8 finału LM.
Juventus vs Bayern - Stara Dama powinna żałować wpadki w ostatniej kolejce, przez to stracili rozstawienie i wpadli na mistrza Niemiec. Jej piłkarze dwukrotnie pokonali faworyzowany Manchester City, więc kibice tego klubu mogą mieć nadzieję, że lepiej idzie im przeciwko mocnym. Będzie to również starcie odmiennych koncepcji futbolu. Hołdujący pięknej piłce Guardiola musi znaleźć sposób na Włochów przedkładających skuteczność nad artyzm. Przed rokiem Juventus w 1/8 też rywalizował z Niemcami i zdołał awansować kosztem Dortmundu. Teraz zadanie będzie znacznie trudniejsze, ale ostatnie sezony wskazują, że Bayern wczesną wiosną bywa chimeryczny.
Gent vs Wolfsburg - Niemcom dopisało szczęścia i trafili na rywala, z którym wszyscy chcieli grać. Czy słusznie? Tak, bo mimo że Gandawa została czarnym koniem fazy grupowej, to ciągle najsłabsza ekipa "szesnastki". Belgowie słabo radzą sobie na wyjazdach, gdzie zdobyli tylko trzy punkty, po golu w 90 minucie. Słabiej niż przypuszczano spisały się Valencia i Lyon, co pozwoliło Gent na sprawienie niespodzianki. Jednak Wilki miały trudniejszą drogę do fazy pucharowej, swoją wartość udowodnili przeciwko mocniejszym rywalom. Chociaż mistrz Belgii też się cieszy z losowania miano faworyta będzie należeć do graczy Dietera Heckinga.   
Roma vs Real - ekipa Szczęsnego psim swędem znalazła się w elitarnym gronie mając na koncie tylko jedno zwycięstwo. Po ostatnim pogromie, który sprawiła im Barcelona woleliby pewnie rywala spoza Hiszpanii. Z taką obroną, tracącą prawie trzy gole na mecz trudno spodziewać się sukcesu przeciwko Realowi. Hiszpanie świetnie potrafili wykorzystać defensywną słabość grupowych rywali i sądzę, że nasz rodak wiosną będzie miał wiele pracy. Tym bardziej jeśli do tego czasu Królewscy stracą szanse na tytuł mistrzowski na własnym podwórku.
PSV vs Atletico - dobrej postawie przed własną publicznością Holendrzy zawdzięczają awans, na Philips Stadium poległy Czerwone Diabły i Wilki z Wolfsburga. Ciekawe jak tam poradzi sobie Atletico, które w fazie grupowej więcej punktów ugrało poza Madrytem. PSV już swoje zrobiło, nikt przytomny nie wymaga awansu do ćwierćfinału. A trzeba pamiętać, że przed sezonem odszedł ich najlepszy strzelec - Depay. Presja będzie ciążyła graczom z Hiszpanii, co stanowi dla nich problem. Lepiej idzie im, kiedy pozostają w cieniu. Rzeczywiście ostatnio klub zszedł na drugi plan, praktycznie całą uwagę poświęca się Realowi i Barcelonie. Tymczasem po cichu piłkarze Simeone znowu dorównują bardziej utytułowanym przeciwnikom. A skuteczności defensywy mogą im zazdrościć wszyscy.
Dynamo vs MC -  Ukraińcy sprawili niespodziankę wyprzedzając wyżej cenione Porto. Doświadczenie rywalizacji z Chelsea przyda się natomiast w fazie pucharowej. Jest sporo do poprawy, bo mistrz Anglii okazał się dla Dynama zbyt wymagającym przeciwnikiem. Mimo, że trenowaniem drużyny zajmuje się były napastnik zdobywa ona mało bramek. Kijowianom brakuje takiego duetu jak Szewczenko-Rebrow, lecz mimo wszystko chciałoby się trochę odważniejszej postawy. Przeciwko City trudno jednak liczyć, by Dynamo poszło na wymianę ciosów. Manuel Pellegrini miałby ułatwione zadanie. Jego piłkarze lepiej grają z ofensywnie usposobionymi ekipami, o czym przekonała się Sevilla oraz Borussia Moenchengladbach. Trzeba na nich uważać w końcówkach spotkań. Ostatnio przez 10 finalnych minut odebrali Źrebakom zwycięstwo, a wcześniej dwukrotnie strzelali decydujące bramki w doliczonym czasie.  
PSG vs Chelsea - trudno ocenić w tym sezonie paryżan. Wiadomo, że u siebie brakuje im godnych rywali, natomiast skład grupy LM również utrudnił gradację. Od Realu okazali się minimalnie słabsi, a pozostałych całkowicie zdystansowali. Blanc będzie miał komfort przygotowania się konkretnie pod tą rywalizację, podczas gdy Mourinho praktycznie co tydzień musi walczyć na śmierć i życie. Już trzeci raz z rzędu los skojarzył PSG z Chelsea, przed rokiem tryumfowali Francuzi, a dwa lata temu londyńczycy. Mam wrażenie, że ten dwumecz stanie się przyczynkiem do głębszych zmian w przegranym obozie.
Benfica vs Zenit - Portugalczycy nie zachwycili w fazie grupowej, choć do końca bili się o pierwsze miejsce. Fakt, że 60% dorobku punktowego wywalczyli podczas dwóch pierwszych serii spotkań, a później mogli kontrolować sytuację. Benfica jest nieprzewidywalna, potrafiła wygrać na Calderon, by w Astanie tylko zremisować. Zdecydowanie powinna zwrócić uwagę na defensywę, ponieważ tylko raz zachowała czyste konto. Zenit natomiast swoją grupę wygrał spokojnie i zgodnie z przewidywaniami nie przeszkodził Gandawie w awansie. Gwiazdą klubu jest Artem Dziuba, który pokonywał przeciwnych bramkarzy w pięciu z sześciu spotkań. Po stronie Zenitu będzie również marcowa pogoda nad Newą. Przyzwyczajeni do ciepła Portugalczycy mogą cierpieć.   
Arsenal vs Barcelona - Arsene Wenger to ma pecha. Ledwie kilka dni temu uciekł spod topora i to w spektakularnym stylu, a teraz dostał solidny cios. Prawdopodobnie dla postronnych kibiców ten dwumecz będzie najatrakcyjniejszy. Katalończykom też pasuje rywal i tylko Arsenal jest niezadowolony. Od finału w 2006 r. wygranym przez Barcelonę jeszcze dwa razy te drużyny grały przeciwko sobie. Oczywiście za każdym razem kończyło się eliminacją Anglików. Kanonierzy preferują otwarty styl gry, a że drużyna z Camp Nou uwielbia takich rywali, dlatego spodziewam się sukcesu obrońców tytułu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz