środa, 9 grudnia 2015

Broos przymierzany do Wisły?

fot. lesoir.be
Nie Słowak Jarabek jak podawano wcześniej, lecz Belg Hugo Broos wyrasta na faworyta do przejęcia Wisły Kraków. Kibice Białej Gwiazdy mogą go pamiętać, bo pozbawił ją kiedyś marzeń o Lidze Mistrzów. Jako opiekun Anderlechtu Bruksela bez problemów wyeliminował mistrza Polski kierowanego przez Henryka Kasperczaka. Później ekipa, której ważnymi postaciami byli między innymi Aruna Dindane, Walter Baseggio, Par Zetterberg, Christian Wilhelmsson, Hannu Tihinen, a przede wszystkim młody Vincent Kompany nie zrobiła szału, ale wygrała pojedyncze mecze z Celtikiem i Lyonem. 
W ostatnich latach wieloletni obrońca Fiołków pozostawał poza głównym nurtem światowego futbolu. Jednak pieniądze zarobione w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz Algierii pozwalają mu objąć teraz drużynę biedniejszą, lecz stanowiącą wyzwanie. Jeśli 63-latek jeszcze marzy o kontynuowaniu kariery trenerskiej będzie miał okazję się wypromować. 
Do tej pory Broos większe sukcesy odniósł jako piłkarz. Był związany z dwoma najbardziej znanymi klubami w Belgii: Anderlechtem oraz Club Brugge. Łącznie rozegrał ponad 500 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. W dorobku ma cztery mistrzostwa, pięć pucharów kraju, a oprócz tego dwa Puchary Zdobywców Pucharów i tyle samo Superpucharów Europy. Reprezentował również przez ponad dziesięć lat barwy narodowe. 31 spotkań dzisiaj nie robi wrażenia, lecz trzeba pamiętać, że wówczas grano rzadziej. Był częścią ekipy, która sensacyjnie w 1986 r. uplasowała się na meksykańskich mistrzostwach świata tuż za podium.        
Zaraz po zakończeniu kariery zawodniczej rozpoczął pracę szkoleniową. Długo związany z rodzimymi zespołami, z którymi odnosił znaczące sukcesy. Jako trener Bruggi dwukrotnie wygrał ligę, a także trzykrotnie sięgnął po Puchar Belgii. Później objął Excelsior Mouscron utrzymując klub w czołówce. Z oboma drużynami rywalizował na europejskim podwórku, lecz bez spektakularnych sukcesów. Zamiana przygranicznego miasteczka na stolicę przyniosła kolejny czempionat Belgii i oczywiście występy w Lidze Mistrzów. Sezon 2004/05 przyniósł drużynie Broosa kryzys, była ona boleśnie ogrywana zwłaszcza podczas spotkań elitarnych rozgrywek. Anderlecht zaliczył sześć porażek i został najsłabszą ekipą fazy grupowej LM. Zimą włodarze stracili cierpliwość przez co trener musiał udać się na przymusowe wakacje. Nie trwały długo, ponieważ już kilka miesięcy później zaangażował go Genk. Mistrzostwa tam nie zdobył, ale srebrny medal owszem. Słabszy trzeci sezon pracy sprawił, że tym razem był zmuszony całkowicie zmienić otoczenie. Wyjazd z kraju okazał się niewypałem, nie poszło mu ani w Grecji, ani w Turcji. Fakt, że niecierpliwi południowcy nie dali mu zbyt dużo czasu, więc trudno wyciągać daleko idące wnioski. Gorsza sprawa, bo powrót na północ Europy również był nieudany. Z Zulte Waregam wylądował w dolnej połówce tabeli, a po kompromitacji przeciwko Westerlo zakończonej wynikiem 1-7 musiał przekazać stery następcy. 
Czterokrotnie był wybierany Trenerem Roku w swoim kraju.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz