piątek, 9 października 2015

Szkocki thriller

fot. bbc.co.uk
Nie udało się Polakom w tych eliminacjach pokonać Szkotów, ale mogło być gorzej. Strzelona rzutem na taśmę bramka pozwoliła uniknąć porażki na Hampden Park i przed ostatnią serią spotkań utrzymać drugą pozycję w tabeli. Za dwa dni podejmujemy Irlandię, z którą rywalizujemy o miejsce dające bezpośrednią przepustkę na francuskie Euro. Takie mecze to dla nas żadna nowość, choć przeważnie przystępujemy do nich z nożem przy gardle. Tym razem Biało-Czerwoni mają znacznie bardziej komfortową sytuację, grają przed własną publicznością, gdzie tylko raz stracili punkty, a dodatkowo wystarcza im jedno oczko. 
Wczorajsze spotkanie miało podobny przebieg do warszawskiej konfrontacji sprzed roku. Szybko strzelony gol, później dwa ciosy Szkotów i odpowiedź graczy Nawałki. Przez pierwszą połowę można było mieć nadzieję, że nerwówki jednak nie będzie. Polacy grali fajną piłkę, całkowicie zdominowali bezradnych gospodarzy, stwarzali kolejne sytuacje, tylko nie potrafili ich wykorzystać. Miło się oglądało składne akcje naszej ofensywy, która bez problemu radziła sobie z rywalami. Do tego skuteczny pressing, Wyspiarze mieli problemy z wyprowadzeniem piłki spod własnego pola karnego. Niestety grzech nieskuteczności zemścił się w perfidny sposób. Forrest ograł na naszej prawej stronie Piszczka i Błaszczykowskiego, podał Ritchiemu, który przepięknym strzałem pokonał Fabiańskiego. Niestety słabi dotąd rywale uwierzyli wtedy, że mogą osiągnąć korzystny rezultat, a nasi reprezentanci po bramce do szatni nie prezentowali już takiego animuszu.  
Spotkanie się wyrównało, jednak to nasi słabli, natomiast zawodnicy desygnowani przez Strachana powoli łapali wiatr w żagle. Polacy postanowili im pomóc w 62 minucie, kiedy juniorski błąd przy wyprowadzaniu piłki skończył się trzepoczącą siatką po kopnięciu Stevena Fletchera. Tyle pocieszenia, że bramki, które traciliśmy były nieprzeciętnej urody. Czytałem dzisiaj krytyczne opinie na temat Fabiańskiego, według mnie absolutnie nie miał szans przy żadnej ze wspomnianych sytuacji. Drugi gol obciąża zwłaszcza Grosickiego. Piłkarz Rennes rozgrywał słabe zawody i powinien zostać zmieniony, choć ostatecznie to jego rzut wolny przyczynił się do wyrównania. 
Zmiany stanowią odrębny temat. Akurat w czwartek Nawałka nie pomógł specjalnie drużynie, żaden z wpuszczonych przez niego po przerwie piłkarzy nie wniósł zbyt wiele. Dziwiła też mocno defensywna charakterystyka roszad. Na szczęście mamy atut w postaci Lewandowskiego. Zgodnie z moim wczorajszym życzeniem utarł on nosa butnym Szkotom i pokazał im dlaczego uważa się go obecnie za jednego z najlepszych piłkarzy globu. Wyspiarze znowu stosowali przeciw niemu ostre środki, Robert kilka razy zwijał się z bólu, ale i tak dał radę dwukrotnie pognębić Davida Marshalla.    
Generalnie spotkanie mogło się podobać, chociaż irytowały niewymuszone błędy z obu stron. Poziom dwóch średniaków Premier League rozgrywających niezłe zawody. Jak zwykle z Brytyjczykami dużo walki wręcz, ale też szybkich akcji od jednej szesnastki do drugiej. Biało-Czerwoni w środkowej fazie drugiej połowy trochę opadli z sił i na tym tle ustępowali Szkotom. Przed Irlandią znowu najbardziej można się obawiać o boki obrony, natomiast duży plus dla Mączyńskiego, który za dwa dni również powinien wyjść od pierwszej minuty.    
 


















     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz