poniedziałek, 22 czerwca 2015

Dobre losowanie Polaków

fot. ultras.lv
Nie mogą narzekać polskie kluby, które już wkrótce rozpoczną rywalizację w europejskich pucharach. I słusznie, bo nie będzie tłumaczeń jeśli komuś powinie się noga. Wszystkie drużyny powinny awansować dalej bez zbędnych trudności. Szczególnie dotyczy to Lecha i Jagiellonii, czyli drużyn prowadzonych przez trenerów, którzy już w swojej karierze doznali upokarzających wpadek. Dlatego nie sądzę, by drugi raz popełnili te same błędy. Ewentualnie problemy może mieć Śląsk, ponieważ Tadeusz Pawłowski po raz pierwszy z ławki trenerskiej będzie uczestniczył w europejskich zmaganiach.
Poznaniacy wylosowali mistrza Bośni i Hercegowiny FK Sarajewo, które zdobyło swój trzeci w historii oraz pierwszy od ośmiu lat tytuł tego kraju. Nie przyszło im to tak łatwo, gdyż tylko o trzy oczka wyprzedzili Zeljeznicar. Strzelili najwięcej bramek spośród wszystkich drużyn, ale w tabeli strzelców żaden reprezentant klubu nie znalazł się nawet w czołowej trójce, dopiero czwarty był Macedończyk Krste Velkoski. To znaczy, że drużyna nie jest uzależniona od jednego piłkarza, a stawia bardziej na kolektyw. Podczas trzydziestu kolejek stracili siedemnaście bramek, tylko Zrinjski Mostar był skuteczniejszy w obronie. Sezon skończyli z dwiema porażkami, obie zostały poniesione na wyjeździe.   
Ekipa Michała Probierza jest chyba najbardziej szczęśliwa. Czeka ją wycieczka do pobliskiej Litwy, więc zmęczenie podróżą nie powinno przeszkodzić Jadze w odniesieniu sukcesu. Kruoja Pakruojis to aktualny wicemistrz naszego sąsiada, natomiast tam grają systemem wiosna-jesień, więc minęło już sporo czasu od zakończenia poprzednich rozgrywek. Obecnie rywale znacznie obniżyli loty i bliżej im do spadku niż do europejskich pucharów. Zajmują ósmą lokatę w dzięsięciozespołowej lidze. Na siedemnaście meczów przegrali aż dziewięć, mając przy tym spore trudności ze zdobywaniem goli, średnio strzelają mniej niż jednego w spotkaniu. To nie pierwsza międzynarodowa przygoda tej drużyny, dwa lata temu z kwitkiem odprawiło ich Dynamo Mińsk, wygrywając dwumecz 8-0.
Wicemistrza Słowenii sprawdzi Śląsk Wrocław. W nadadriatyckim państwie dominuje Maribor, reszcie pozostaje walka o srebrne medale. Właśnie żółto-niebiescy zdołali wyjść z tej konfrontacji zwycięsko, czym powtórzyli sukces sezonu 2002-03. Dokonali tego głównie za sprawą dobrej gry na obcych obiektach, pod tym względem byli najlepsi w Słowenii. U siebie częściej tracili punkty wygrywając tylko co drugie spotkanie. Szczęśliwie przed sezonem odszedł do FC Kopenhaga najlepszy zawodnik klubu - Serb Benjamin Verbic, który z dorobkiem piętnastu trafień był wicekrólem strzelców, a także ex aequo wygrał klasyfikację asystentów (10 kluczowych podań). Wobec tego najgroźniejszy może być Nigeryjczyk Sunny Omoregie. NK Celje wielokrotnie występowało w europejskich pucharach, jednak przeważnie kończyli swój udział na pierwszej rundzie. Dwa lata temu odpadli z Tromso, choć potrafili wygrać jedno ze spotkań.     












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz