poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wielkie Derby Śląska

fot. sport.pl
Świąteczna kolejka dla postronnego kibice nie jest przesadnie atrakcyjna, brakuje w niej bezpośrednich konfrontacji drużyn mających podobne aspiracje. Widać to nawet po trybunach, bo frekwencja jest bardzo słaba. Rekordem będzie pewnie 11 tys. które zasiadło na trybunach w stolicy, a to przecież najmniej od pierwszych kolejek, mających niemal sparingowy charakter. Nadzieja jeszcze w białostocczanach, ale Jagiellonia już nie ma zgody z Wisłą, więc ta konfrontacja straciła walor meczu przyjaźni. 
Wobec tego najciekawiej zapowiada się spotkanie Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze, choć głównie ze względów prestiżowych, a nie sportowych. Szkoda tylko, że ustalono niezbyt fortunną porę rozegrania meczu, wyznaczając go na 15.30. Wtedy ludzie są jeszcze zainteresowani świątecznym obiadem, a nie sportem. Telewizja słusznie pokazuje wszystkie spotkania Ekstraklasy, ale w czasach cyfryzacji to żaden problem, by na równoległych kanałach transmitować dwa wydarzenia. Według mnie mecze wieczorne mają o wiele wyższą rangę i są atrakcyjniejsze dla kibiców.
Oba śląskie zespoły należą do najbardziej utytułowanych w kraju, łącznie 28 razy sięgały po tytuł mistrzowski. Jednak era sukcesów skończyła się wraz z upadkiem poprzedniego ustroju, po 1989 r. już ani razu nie zdobyły palmy pierwszeństwa wśród polskich ligowców. W tym sezonie również nie ma na to szans. Górnik spisuje się jeszcze w miarę przyzwoicie i zajmuje lokatę w czołowej ósemce, choć wiosną obniżył loty, bo wygrał tylko raz. Natomiast Ruch ma za zadanie utrzymać ekstraklasowy status. Zespół ma coraz mniejsze pole manewru, porażka u siebie z Zawiszą sprawiła, że niedługo podopieczni Waldemara Fornalika mogą znaleźć się na ligowym dnie. Runda rewanżowa zaczęła się dla nich bardzo przyzwoicie, ale przed przerwą reprezentacyjną było widać oznaki zadyszki.
Ze względu na remont obiektu przy Roosevelta mecz nie będzie miał godnej oprawy, z trybun obejrzy go zaledwie kilka tysięcy widzów. Ewidentnie nie służy to zabrzanom, którzy w tym sezonie słabo prezentują się na swoim stadionie. Wygrali tam tylko 3 z 12 spotkań (pod tym względem są najsłabsi w lidze), wobec 6 zwycięstw wyjazdowych. Z kolei Ruch ma problemy, kiedy musi grać przy obcej publiczności. Wygrana w Bełchatowie trochę poprawiła statystykę, lecz była to dopiero druga wiktoria poza ulicą Cichą. Może więc drużyny powinny zgodzić się na zmianę gospodarza meczu i rozegrać go w Chorzowie?
Pierwszy mecz tych drużyn skończył się zwycięstwem Górnika, który zwyciężył 2-1 po golach Łuczaka oraz Madeja, a honorowe trafienie dla chorzowian zanotował Kuświk. Dzisiaj faworyta trudniej wskazać, bo większy potencjał kadrowy ma pewnie Górnik, natomiast Ruch bardziej potrzebuje punktów. Oby pogoda nie sprawiła, że Derby przekształcą się w kopaninę zakończoną bezbramkowym remisem.    






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz