czwartek, 26 marca 2015

Zanim zagrają Polacy

fot. mirror.co.uk
Tak się złożyło, że Biało-Czerwoni zagrają z Irlandią na zakończenie reprezentacyjnego tygodnia. Ten mecz oraz konfrontacje Węgrów z Grekami i Portugalczyków z Serbami odbędą się dopiero w niedzielę o 20.45. Jednak wcześniej kibice piłkarscy nie będą mieć wolnego, bo zaplanowanych jest kilka ciekawych spotkań.
Akurat w naszej grupie jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo Szkocji i Niemiec byłoby sensacją graniczącą z cudem. Wyspiarze podejmują słabiutki Gibraltar, a podopieczni Joachima Loewa wyjeżdżają do Gruzji. Fakt, że mistrzowie świata są ciągle w kiepskiej formie, remis z Australią uratowali w ostatnich sekundach, lecz kolejna strata punktów mogłaby im już poważnie zaszkodzić. Dlatego nie wróżę zawodnikom z Kaukazu korzystnego wyniku.     
Znacznie ciekawiej wygląda sytuacja w grupie A. Rewelacyjni Czesi powinni odnieść piąte zwycięstwo z rzędu, wykorzystując słabość obecnej reprezentacji Łotwy. Także drugi czarny koń - Islandia ma łatwego rywala, ponieważ zagra z Kazachstanem. O pozostanie w grze powalczą za to Holendrzy z Turkami, przegrywający właściwie traci złudzenia odnośnie awansu do Euro. Remis może wyrzucić za burtę obie ekipy, co byłoby sporym zaskoczeniem. Trudno jednak nie kibicować fantastycznie poukładanym przez Pavla Vrbę Czechom oraz małej Islandii, która "produkuje" ostatnio całkiem niezłych futbolistów.
Grupa B na razie jest bardzo wyrównana. Słabo prezentują się zespoły, które występowały na Mundialu. Bośnia i Hercegowina wywalczyła dotychczas tylko dwa punkty w czterech meczach, ale z Andorą powinna wreszcie skasować pełną pulę. Belgia ma trudniejsze zadanie, jednak gdy się spojrzy na kadrę Cypru, to Czerwone Diabły są zdecydowanym faworytem. Lukaku  pauzuje ze względu na kontuzję, ale są: Courtois, Kompany, Vertonghen, Alderweireld, De Bruyne, Dembele, Witsel, Fellaini, Benteke, Origi, Januzaj, Carrasco, czy Hazard. Ciągle mam wrażenie, że Marc Wilmots nie potrafi wycisnąć z tej grupy piłkarzy nawet 75% możliwości. W bezpośrednim starciu o pozycję lidera rywalizują Izrael z Walią. Lepszą pozycję wyjściową mają Azjaci, którzy posiadają punkt przewagi i rozegrają ten mecz przed własną publicznością. 
Grupa C to znowu nasi sąsiedzi spisujący się więcej niż przyzwoicie. Przewodząca stawce Słowacja ma okazję urządzić sobie strzelecką kanonadę kosztem Luksemburga. Natomiast o drugie miejsce, dające bezpośredni awans zmierzą się Hiszpania i Ukraina. Dobra postawa ligowych drużyn ze wschodu podczas europejskich zmagań, każe być ostrożnym w przekreślaniu ich szans. 
Trudno natomiast liczyć na niespodziankę podczas rywalizacji grupy E. Wszyscy faworyci grają u siebie i pewnie dopiszą kolejne trzy oczka. Na Wembley zadebiutuje wreszcie Harry Kane - zawodnik robiący furorę w Premier League. Litwinów czeka, zatem ciężka przeprawa, tak jak Estończyków w Szwajcarii. Słowenia sprawdzi formę z ekipą San Marino.
Beznadziejni Grecy doprowadzili do wyrzucenia selekcjonera Claudio Ranieriego. Zastąpił go Kostas Tsanas (jako trener tymczasowy, ostatecznie podpisano kontrakt z Sergio Markarianem), znany Polakom z meczów młodzieżówki Marcina Dorny. Gracze z południa kontynentu i tak mają niewielkie szanse na awans, ale brak zwycięstwa nad Węgrami pogrąży ich już całkowicie. Lider grupy - Rumunia podejmie Wyspy Owcze osłabione brakiem jednego z zawodników, który właśnie rozpoczął nową pracę i nie mógł wziąć wolnego. Ten argument powinien być decydujący na rzecz podopiecznych Anghela Iordanescu. Irlandię Płn. czeka trudniejszy sprawdzian, bo Finlandia postawi pewnie mocne zasieki obronne, a atak pozycyjny niekoniecznie odpowiada reprezentantom Zielonej Wyspy.  
Status quo raczej zostanie zachowany w grupie G. Liderująca Austria gra z Liechtensteinem, a będąca na drugim miejscu Szwecja z Mołdawią. Słabo dotąd spisujący się Rosjanie nie mogą sobie pozwolić, by Czarnogóra urwała im choćby punkt. A przecież u siebie Vucinic, Jovetic i reszta jeszcze w tych eliminacjach nie przegrali.  
W grupie H pozostają jeszcze trzy drużyny mające realne szanse na promocję do Mistrzostw. Chorwacja będzie chciała odskoczyć Norwegii oraz utrzymać przy okazji fotel lidera. Będzie to ciekawe spotkanie także z innego powodu. Bałkańczycy u siebie wygrali oba mecze i legitymują się bilansem bramkowym 8-0, natomiast Skandynawowie podobną skuteczność wykazują w delegacji, z tym że ich bilans bramkowy wynosi 4-0.   
Zachowanie kibiców praktycznie uniemożliwiło Serbom włączenie się do walki o awans. Ostatnią deską ratunku byłoby zwycięstwo nad Portugalią. Liderująca Dania tym razem pauzuje, więc oczy kibiców zainteresowanych rozwojem sytuacji w tej grupie będą skierowane na Lizbonę.    
Mimo zwiększenia puli drużyn, które zagrają na mistrzostwach Europy eliminacje wcale nie są nudne, wręcz przeciwnie. Chyba dawno nie było tylu niespodzianek i porażek faworytów. Mniejsze kraje, o krótszej tradycji piłkarskiej hurtem szturmują bramy Francji. 











2 komentarze:

  1. Bardzo interesujący i ciekawie napisany post.
    Również cieszy mnie fakt, iż drużyny, których nikt by o to nie podejrzewał spisują się w tych eliminacjach bardzo przyzwoicie.
    Co do Belgii, to wciąż czekam, aż pokażą na co ich naprawdę stać, ale oczywiste jest to, że dla nas, Polaków najważniejsze jest teraz spotkanie z Irlandią.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, staram się. Również pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń