wtorek, 10 marca 2015

Mecz w cieniu El Clasico

fot. dailymail.co.uk
Słabsza postawa w ostatnich dniach sprawiła, że Real stracił prowadzenie w lidze hiszpańskiej na rzecz Barcelony. Powszechnie krytykowana ekipa Carlo Ancelottiego dostanie szansę na przełamanie z rywalem, który wyjątkowo jej pasuje. Wieczorem Santiago Bernabeu będzie świadkiem konfrontacji Królewskich z Schalke. Pierwsze spotkanie pewnie wygrali Hiszpanie 2-0, więc sprawa awansu do kolejnej rundy wydaje się już rozstrzygnięta, lecz oba zespoły lubią grę ofensywną, więc emocji nie powinno zabraknąć.
Oczywiście w obozie obrońcy trofeum z tyłu głowy mają El Clasico, którym za niespełna dwa tygodnie będzie żył piłkarski świat. Ancelotti to jednak zbyt doświadczony trener, żeby nie wziąć pod uwagę aspektu psychologicznego przed konfrontacją z Barceloną. W ich najlepszym interesie jest przerwanie dyskusji o kryzysie, zresztą mocno przesadzonej, bo Real owszem tracił ostatnio punkty, jednak z ekipami nieobliczalnymi. Jasne, że nowy rok jest dużo mniej udany niż poprzedni, ale nikt nie utrzyma formy przez tak długi czas. Barcelona też miała swój dołek, po którym gorąco zrobiło się pod siedzeniem Luisa Enrique. Określenie wuefista było jednym z łagodniejszych używanych wobec niego, ale kto dzisiaj o tym pamięta? Zwycięstwo ma wielu ojców, to porażka jest sierotą.
Zresztą polowanie na Włocha też się już rozpoczęło. Po obecnych rozgrywkach ma dojść do roszady w gabinecie trenera, jego nowym lokatorem chętnie zostanie Zinedine Zidane. Były mistrz świata prowadzi aktualnie rezerwy Królewskich i idzie mu nieźle, bo promocja na zaplecze La Liga jest w zasięgu.
Nie chodzi tutaj o Francuza, który od dawna oczekuje szansy, by samodzielnie objąć swój były klub. Jednak sukcesja powinna przebiec w atmosferze szacunku do poprzednika. Florentino Perez już pochopnie zwalniał uznanych szkoleniowców i źle na tym wychodził. 
Nastroje wśród rywali również są dalekie od ideału. Schalke jest w odwrotnej sytuacji niż Hiszpanie, bo swój najważniejszy mecz już rozegrało. Przegrane 0-3 derby Zagłębia Ruhry mocno zawiodły kibiców Królewsko-Niebieskich. Szczęśliwie w kolejny weekend drużyna odbiła sobie porażkę na Hoffenheim, odnosząc pierwsze od miesiąca zwycięstwo.
Roberto di Matteo będzie miał niezły zgryz. Z jednej strony głupio odpuszczać mecz transmitowany na całą Europę, ale obecnie ważniejsze jest miejsce w czwórce na własnym podwórku. Leverkusen, Augsburg oraz Moenchengladbach chętnie wykorzystają zmęczenie Schalke, a brak awansu do Ligi Mistrzów byłby pewnie końcem współpracy z byłym opiekunem Chelsea.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz