wtorek, 3 marca 2015

Liga Rycerzy Wiosny

fot. polskieradio.pl
Początek Ekstraklasy obrodził w niespodzianki, właściwie nie ma już drużyny, która nie zaliczyłaby wpadki. Kreowana na nową siłę Jagiellonia uległa Koronie, ponosząc pierwszą stratę w rundzie. Zastanawiające, że zespół dotychczas kojarzony z dobrą postawą u siebie, większość punktów zdobywa teraz poza własnym stadionem. Czyżby nowy obiekt przytłaczał niedoświadczonych zawodników Jagi? Z drugiej strony od podopiecznych Probierza nie ma co wymagać cudów, pozycja wicelidera i tak jest wyższa niż oczekiwania.   
Zdecydowanie bardziej zawodzą główni faworyci, sprawiający wrażenie jakby nie byli zainteresowani tytułem mistrzowskim. Śląsk Wrocław w przerwie zimowej otrzymał poważny cios w postaci odejścia Sebastiana Mili. Trener Pawłowski zapewniał jednak, że u niego gra zespół, a nie pojedynczy piłkarze, więc znajdzie receptę, aby zastąpić reprezentanta Polski. Rzeczywiście Peter Grajciar wpisał się na listę strzelców już podczas debiutu, jednak wrocławianie dalej czekają na pierwsze, wiosenne zwycięstwo. Cracovia zaskoczyła ich w końcówce, podobnie jak Górnik Zabrze. Z kolei Jagiellonia już w pierwszym kwadransie zapewniła sobie trzy punkty. Ostatni mecz daje nadzieję na poprawę formy oraz odbicie pozycji zajmowanej po rundzie jesiennej.
O wiele gorsze nastroje panują przy Reymonta. Smuda twierdził, że tym razie nie było podlewania tui, a jednak piłkarze wyglądają jakby przeszli obóz przetrwania. Jak do tej pory Wisła wywalczyła tylko punkt z Pogonią, przy czym fatalny błąd Sadloka uniemożliwił wygraną. Postawa w Bełchatowie daje jakieś podstawy do umiarkowanego optymizmu, choć puchary raczej nie wchodzą w rachubę.
Lech też dopiero w blokach startowych. Zmorą Kolejorza pozostają delegacje, gdzie udało się wygrać tylko dwa razy na jedenaście prób. Z Ruchem pierwsza połowa wskazywała wzrost formy, a po przerwie niemal wypuścili z rąk zwycięstwo. Poznaniacy dokonali kilku wzmocnień i brakuje jeszcze zgrania. Przed meczem reprezentacji czekają ich dwa trudne spotkania, dopiero wtedy będzie można ocenić aktualną formę ekipy Macieja Skorży.
Legia z Podbeskidziem zgarnęła trzy oczka, pierwszy raz w nowym roku. Wcześniej trener Berg rotował składem, co kończyło się bardzo słabą postawą zarówno z Jagiellonią, jak i Koroną. Mistrz Polski ma teraz prawdziwą ścieżkę zdrowia. Podobnie jak w przypadku Lecha trzeba poczekać na jej zakończenie.
Widmo spadku wyzwoliło dodatkowe pokłady energii wśród klubów walczących o utrzymanie. Beznadziejny jesienią Zawisza jeszcze nie przegrał, a w dodatku nie stracił gola. Trzeba jednak wspomnieć, że na razie grali ze słabszymi drużynami. Ich styl nie zachwycał, dopiero po konfrontacji z Piastem można powiedzieć coś pozytywnego o graczach Mariusza Rumaka.
Mimo to dystans do bezpiecznej pozycji wcale się nie zmniejsza, ponieważ reszta konkurentów też nie zasypia gruszek w popiele. Wybitnie minimalistyczny futbol Górnika Łęczna dał im cztery punkty i chwilowo bezpieczną sytuację. Tyle samo zainkasował Ruch, jednak ich gra może się bardziej podobać, przynajmniej w każdym spotkaniu znajdują drogę do bramki rywali. Teraz Niebiescy  mają łatwiejszy terminarz, jeśli chcą się utrzymać to powinni to wykorzystać, choć wiele będzie tutaj zależało od dyspozycji zdrowotnej Kuświka. Korona jest ucieleśnieniem tezy, że w Ekstraklasie wystarcza ambicja. Kielczanie punktują w każdym spotkaniu, dzięki czemu znajdują się nad kreską. Czekają ich dwa typowe mecze walki z Podbeskidziem i Piastem, więc powinno im to odpowiadać. Zresztą Śląsk też niekoniecznie musi wzbudzać strach w futbolistach Tarasiewicza.
Ugodowa Cracovia znajduje się coraz bliżej strefy spadkowej. Jako jedyny zespół z dołu tabeli jeszcze wiosną nie wygrali, bez zwycięstw raczej nie uratują ligowego bytu. Wzmocnienia typu Jendrisek jak na razie całkowicie zawodzą. Podejrzewam, że jeśli w grze Cracovii zabraknie postępu Robert Podoliński pożegna się z posadą jeszcze przed Wielkanocą.   
Dużo szumu było zimą wokół Lechii i pod względem dorobku punktowego można być zadowolonym. Gorzej z dyspozycją, bo zespół gra przeciętnie. Po takich transferach trzeba od nich wymagać więcej, nawet Mila nie błyszczy. Zwycięstwo po kopaninie z Wisłą narobiło nadziei, a kolejne występy rozczarowały. Dla kibiców znad morza kluczowe będzie pewnie starcie z Pogonią. To ten mecz pokaże prawdziwą wartość Lechii.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz