sobota, 21 marca 2015

Jedyny taki weekend

fot. gazetakrakowska.pl
Ostatnia przed przerwą reprezentacyjną kolejka Ekstraklasy zapowiada się wyśmienicie. A to za sprawą dwóch prestiżowych spotkań, które przynajmniej w teorii mają być ozdobą polskiej ligi. W sobotę przy Reymonta dwie krakowskie ekipy rozstrzygną kwestię prymatu w dawnej stolicy Polski, natomiast dzień później klasyk Lech-Legia.
Krakowianie przystąpią do spotkania w odmiennych nastrojach. Zespół Roberta Podolińskiego przełamał się w poprzedniej serii rozgrywek wygrywając z Piastem, ale w Pucharze Polski doznał kompromitacji odpadając z Błękitnymi Stargard Szczeciński, choć grał w dużej mierze rezerwowy skład. Posada trenera wisi na włosku, ewentualnie przegrana Święta Wojna prawdopodobnie pociągnie za sobą zmianę osoby kierującej drużyną. Problemem Pasów jest postawa na obcych stadionach, gdzie wygrali dotąd tylko raz. Przed własną publicznością osiąga dużo lepsze rezultaty, tej wiosny potrafiła na przykład zremisować ze Śląskiem, czy Lechem.
Wisła już zmieniła szkoleniowca i debiut wyszedł obiecująco. Przy Łazienkowskiej piłkarze Kazimierza Moskala zagrali najlepszy mecz tej rundy, jednak w dalszym ciągu czekają na zwycięstwo. Do wielkich zmian w składzie nie doszło, chociaż obecność w pierwszej jedenastce Stępińskiego i Garguły stanowiło niespodziankę. Dla Wisły własny obiekt nie jest atutem, wygrywa tam tylko co trzeci mecz i strzela przy tym niewiele bramek. Poprzedni tydzień pokazał jednak, że Biała Gwiazda ciągle dysponuje sporym potencjałem, problem tylko żeby wydobyć to z piłkarzy. Motywacja powinna być na odpowiednim poziomie, ponieważ poprzednie derby zakończyły się porażką i teraz Wiślacy będą chcieli udowodnić swoją wyższość nad sąsiadami.
Legia przyjeżdża na Bułgarską w roli faworyta. Będzie to ostatni epizod tryptyku, który zafundował mistrzowi Polski terminarz. Ze Śląskiem udało się łatwo wygrać, Wisła postawiła poprzeczkę znacznie wyżej. Momentami wyglądało, że warszawianie są zaskoczeni ambitną postawą rywali. W przypadku Legii dochodzi element rotacji, więc tak naprawdę co tydzień mamy do czynienia z inną drużyną. Nigdy nie wiadomo, jaką jedenastkę akurat desygnuje Henning Berg, stąd duża chimeryczność. Jak na lidera dorobek punktowy Wojskowych nie zachwyca. Wyjazdy nie stanowią dla nich problemu, choć jednak ponoszą tam dwa razy więcej porażek niż przy Łazienkowskiej. Ewentualne trzy punkty wywalczone z Lechem będą oznaczać praktycznie obronę tytułu mistrzowskiego.   Lech zatem gra o utrzymanie złudzeń. Inna sprawa, że wymaganie od Macieja Skorży walki o tytuł jest mocno przesadzone, wystarczy sobie przypomnieć, na której pozycji znajdował się Kolejorz, gdy zwalniano Mariusza Rumaka. W dalszym ciągu jest to drużyna w trakcie tworzenia, potrafiąca wygrać z każdym w lidze, natomiast ma problem, aby utrzymać formę przed dłuższy czas. Kiedy poznaniacy mają wsparcie swojej publiczności są o niebo skuteczniejsi. Jesienią w bezpośredniej konfrontacji padł remis, ale Legia wyrównała w doliczonym czasie, więc Lechici mają jej coś do udowodnienia.










  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz