poniedziałek, 16 marca 2015

Cała Polska widziała

fot. sport.interia.pl
Po raz kolejny nie udało się uczciwie rozstrzygnąć meczu Wisła - Legia. Formalnie padł remis 2-2, ale gospodarze nie zasłużyli nawet na jeden punkt, bo Michał Żyro zdobył bramkę pomagając sobie ręką. Tak jak pisałem wczoraj sędziowskie wpadki stają się regułą ligowego klasyku, ciekawe jednak że przeważnie zdarzają się one tylko na korzyść jednej z drużyn.

Piłkarsko był to raczej mecz walki. Oba zespoły zaprezentowały niewiele ładnej piłki, szczególnie w drugiej połowie. Wisła zagrała najlepszy mecz tej wiosny, ale głównie pod względem ambicji, bo do formy sportowej jeszcze daleko. Skazywani na porażkę postawili się wyżej notowanemu przeciwnikowi i byli dla niego równorzędnym rywalem.
Mogło być nawet lepiej, ale fatalny błąd bramkarza Buchalika, który zrobił rzecz niedopuszczalną mijając się z piłką i nie przecinając jej lotu, skutkował samobójem Jovicia. Zresztą kto wie co jeszcze w końcówce wymyśliłby arbiter, bo gospodarze przez całe spotkanie padali jak muchy w polu karnym, aż więc ich symulowanie mogłoby przynieść skutek.
Oczywiście oszust Żyro nie poniesie żadnych konsekwencji, gdyż ludzie zasiadający w Komisji Ligi nie mają jaj napiętnować takiego zachowania. Ewentualnie gdyby się to zdarzyło piłkarzowi Podbeskidzia, czy Korony, to być może, ale nie Legii. Niestety czas powiedzieć wprost, że człowiek stojący na czele polskich sędziów - pan Przesmycki nie radzi sobie z tą robotą i poszukać na jego miejsce kogoś kompetentnego, być może z zagranicy. 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz