![]() |
fot. sport.dziennik.pl |
Po 62 dniach do gry wrócili piłkarze polskiej najwyższej klasy rozgrywkowej. Właśnie skończyło się spotkanie Zawisza - Górnik Łęczna i jakoś głód na futbol w wydaniu naszych ligowców został szybko mocno przygaszony. Szczerze mówiąc powtórka Agrobiznesu jest ciekawsza niż taka kopanina. Mimo to, na pewno jeszcze nie zabraknie emocji oraz zdecydowanie ciekawszych widowisk. Zresztą Ekstraklasy raczej nie ogląda się ze względu na poziom sportowy, przecież oferta telewizyjna jest bogata i zawsze można by znaleźć lepszy mecz, ale jakoś koszula bliższa ciału.
Tytuł powinna bez problemu wygrać Legia. Tak szerokiej kadry mogą jej pozazdrościć wszystkie inne zespoły, a po reformie jest to argument kluczowy. Warszawianie korzystają też na słabości rywali. Trudno mieć do nich o to pretensje, ale trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Podczas rundy jesiennej wywalczyli 38 punktów w 19 kolejkach, czyli średnio 2,00 na mecz. Identyczną średnią ma w Hiszpanii zajmująca czwartą lokatę Valencia i jej szanse, by choćby załapać się na podium są minimalne. Przy innym układzie sił Legia miałaby trudności z wywalczeniem mistrzowskiej korony, lecz skoro przeciwnicy sami się podstawiają, to ich problem.
Inna sprawa, że jeśli podopieczni Berga mają być naszą drużyną eksportową, to chyba inaczej powinny wyglądać wzmocnienia. Sprowadzeni zawodnicy są dobrzy na polskie rozgrywki, wątpię by wnieśli coś znaczącego podczas walki o Ligę Mistrzów.
Z grupy pościgowej najciekawiej prezentuje się Lech. Tylko tam dokonywano transferów w oparciu o jakiś długofalowy plan. Śląsk stracił Milę, ale to niekoniecznie może okazać się problemem. Trener Pawłowski stawia raczej na grę zespołową, niż opiera się na jednej gwieździe. Wisła właściwie bez zmian w stosunku do jesieni, czyli będzie się prezentować podobnie. Zagra kilka dobrych spotkań, jednak w trakcie rundy wyjdą bokiem problemy kadrowe. Miejsce na podium byłoby sukcesem. Zza pleców może wyskoczyć Jagiellonia. Pod wodzą Probierza drużyna robi postępy i wcale się zdziwię, jeśli to oni załapią się na europejskie puchary.
Na dole będzie się toczyła walka o uniknięcie 15 miejsca. Ruch pod wodzą Fornalika trochę się osłabił, ale w końcówce minionej rundy wyglądał coraz lepiej (poza starciem z Łęczną). Były selekcjoner potrafi radzić sobie z drużynami pokroju Niebieskich. Jakoś mam przeczucie, ze uniknie zapisania spadku w CV. Mimo chaosu rządzącego Lechią też trudno sobie wyobrazić aż taką katastrofę. Jednak różnica umiejętności poszczególnych piłkarzy powinna dać spokojne utrzymanie. Cracovia niby się wzmocniła, ale w sparingach wyglądała kiepsko, o czym wspomniał Robert Podoliński. To chyba lekka asekuracja ze strony trenera, bo jego pozycja przy Kałuży jest wyjątkowo wątła. Zostaje jeszcze Korona, którą uratowali kieleccy radni, wykładając pieniądze z miejskiej kasy. Na pewno z taką postawą wyjazdową będzie im ciężko utrzymać status klubu Ekstraklasy.
Nic nie zapowiada, żeby ta wiosna miała być jakimś przełomem dla naszej ligi. Kryzys trwa nadal, chodzi tylko o to, żeby dotrwać do lepszych czasów. Niemniej taka już rola kibica, który musi przymknąć oczy na wady i mimo wszystko liczyć, że nie będzie tak źle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz