wtorek, 24 lutego 2015

Starcie tytanów

fot. dailymail.co.uk
Taki mecz mógłby spokojnie być finałem Ligi Mistrzów. Manchester City podejmie na Etihad Barcelonę i będzie to rewanż za zeszłoroczne starcie zakończone podwójną wygraną Katalończyków. Prawdopodobnie Manuel Pellegrini dostanie ostatnią szansę, żeby coś wygrać w Europie z The Citizens, bo szejkowie już szukają dla niego zastępstwo. Zupełnie odwrotnie jak Luis Enrique, który po sinusoidzie oceny jego dokonań jednak zostanie na Camp Nou.
Dwanaście miesięcy temu katami MC było dwóch ludzi: Leo Messi oraz Dani Alves, Anglicy odpowiedzieli tylko golem Kompany'ego. W swoim rodzimych rozgrywkach oba zespoły znajdują się w niemal identycznej sytuacji. Okupują drugą lokatę, ale kwestia tytułu mistrzowskiego jeszcze nie jest zaprzepaszczona. Jednak jeśli spojrzeć na dorobek punktowy, to przewagę zdecydowanie posiada Barcelona, która wygrała 3/4 swoich spotkań. City pokonali rywali tylko w niecałych 62% gier. Mimo to trzeba wziąć pod uwagę specyfikę ligi angielskiej, gdzie łatwiej zgubić punkty z autsajderami. 
W ostatniej kolejce to londyńczycy dali pokaz siły, gromiąc przed własną publicznością Newcastle 5-0, właściwie po 20 minutach spotkanie było już rozstrzygnięte. Tydzień wcześniej nie dali szans ekipie Stoke, której wbili cztery bramki. Widać, więc że forma została przygotowana na odpowiedni moment, choć wpadki też się zdarzają, jak remis z Hull. Po powrocie Yaya Toure i Wilfrieda Bony'ego z Pucharu Narodów Afryki, gdzie wywalczyli główne trofeum drużyna została zdecydowanie wzmocniona. Do pełnej sprawności wrócił też Kun Aguero, pewnie przyszły król strzelców Premier League.    
Z kolei Barcelona zdecydowała się chyba na wariant zasłony dymnej. Sensacyjnie przegrała u siebie z Malagą. Niestety słabiej zagrał Messi i od razu przełożyło się to na postawę reszty piłkarzy Blaugrana. Uzależnienie od Argentyńczyka ciągle stanowi problem. Wcześniej dwukrotnie przejechali się po przeciwnikach, aplikując pięć bramek Levante i Bilbao, dlatego sądzę że ostatnia porażka nie będzie miała wpływu na dzisiejszą rywalizację.    
W bieżącym sezonie Obywatele nie zachwycali podczas europejskich zmagań. Z grupy wyszli po ogromnych mękach, choć kiedy naprawdę musieli wygrać, potrafili to uczynić. Dla Barcelony faza grupowa była spacerkiem, tylko wizyta na Parc des Princes skończyła się stratą punktów.
Kibice liczą, że sprawę awansu rozstrzygną formacje ofensywne obu ekip. Trio Messi-Neymar-Suarez tylko w lidze hiszpańskiej 47 razy wpisywało się na listę strzelców. City nie mogą pochwalić się aż takimi osiągnięciami. Liczą przede wszystkim na innego przedstawiciela Albicelestes - Aguero. Bony do tej pory strzelał głównie w barwach Łabędzi ze Swansea, ale też nie miał wielu okazji do występów w błękitnej koszulce. Rośnie forma pomocników, zwłaszcza Davida Silvy oraz Samira Nasriego, a przecież są jeszcze Toure z Lampardem. W drugiej linii upatrywałbym największych atutów zespołu Manuela Pellegriniego.









   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz