czwartek, 8 stycznia 2015

Puchar Narodów Afryki: Wybrzeże Kości Słoniowej

fot. dailymail.co.uk
Jeśliby faworyta turnieju wskazywać na podstawie ilości znanych nazwisk w kadrze, WKS już teraz miałoby zapewnione zwycięstwo. Zastanawiające, więc dlaczego iworyjska drużyna ma na koncie tak niewiele trofeów. Praktycznie podczas każdej edycji mistrzostw Afryki wymienia się ją wśród głównych faworytów, jednak zwyciężyła w nich tylko jeden raz. Było to już dawno temu, gdyż w 1992 r. Wtedy na boiskach Senegalu, po rzutach karnych pokonali w finale Ghanę. Zresztą wówczas kluczem do sukcesu była żelazna obrona, bo Iworyjczycy nie stracili żadnej bramki, sami też trafiając tylko podczas dwóch z pięciu meczów. Na poprzednim Pucharze odpadli w ćwierćfinale z późniejszym tryumfatorem - Nigerią. 
Świata też nie udało się im zwojować. Uczestniczyli w Mundialu trzykrotnie, za każdym razem trafiając do mocnej grupy. W Brazylii zaczęli dobrze, bo od zwycięstwa nad Japonią. Potem przydarzyły się dwie porażki i trzeba było wracać do domu. Lepsi okazali się Kolumbijczycy oraz Grecy, choć ci drudzy wygrali po rzucie karnym w doliczonym czasie gry.
Eliminacje do gwinejskiego turnieju okazały się dość trudną przeprawą. Wybrzeże grało bardzo nonszalancko, co miało wpływ na dużą ilość traconych goli. Najczęściej ofensywa potrafiła to nadrobić, lecz prestiżowy dwumecz z Kamerunem skończył się dla Słoni niekorzystnie.
Aby przełamać pasmo niepowodzeń Słonie zatrudniły Herve Renarda - człowieka, który już sięgał po Puchar Narodów Afryki. Sensacyjnie dokonał tego z ekipą Zambii, w decydującym starciu pokonując... WKS. Francuz pracował ostatnio we własnej ojczyźnie, ale bez sukcesu. Prowadzone przez niego Sochaux zleciało z ligi, choć trzeba dodać, że przejmował zespół już będący mocno zagrożony spadkiem. Na finiszu dał się ograć Guingamp i musiał przełknąć gorycz degradacji.   
Najmocniejszą formacją jest atak. O bramki mają dbać doświadczeni: Gervinho i Salomon Kalou, a przede wszystkim będący w rewelacyjnej dyspozycji Wilfried Bony. Polacy pamiętają go pewnie, gdy w barwach Sparty Praga trafiał do siatki Lecha. Teraz są nim zainteresowane czołowe kluby angielskie, przede wszystkim Chelsea i Manchester City.
Na Etihad może spotkać swojego rodaka - Yaya Toure. Kapitan Słoni będzie koordynował działalność drugiej linii. Do pomocy ma Tiote z Newcastle oraz Maxa Gradela z St. Etienne. Z kolei tyły zabezpieczają piłkarze z Ligue 1: Siaka Tiene (Montpellier) i Serge Aurier (PSG), a także niezniszczalny Kolo Toure. Rolę ostatniej instancji pełni bramkarz Boubacar Barry z Lokeren, którego kibice Legii potraktowali niewybrednymi okrzykami. Wybrzeże w rankingu FIFA plasuje się na 28 miejscu.      








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz