czwartek, 8 stycznia 2015

Nagonka na Szczęsnego

fot. theguardian.com
Widać, że sezon ogórkowy w pełni, bo dyskusję o sporcie zastąpiły tematy obyczajowe. Według angielskich mediów bulwarowych Polak podwójnie naraził się szefowi. Po pierwsze impertynencko odpowiedział na krytykę swojej postawy na murawie, a dodatkowo miał popalać papierosy w klubowej szatni, pod prysznicem. Co prawda nie poinformowano, czy odkręcił przy tym wodę, ale mam nadzieję, że nie, bo wtedy znacznie bardziej martwiłbym się o stan głowy Szczęsnego niż kondycję jego płuc.     
Cała sytuacja jest dla mnie groteskowa. To że reprezentant Polski używa nikotyny wiadomo nie od wczoraj. Jakoś nikt nie miał o to pretensji, gdy ratował tyłki kolegom z Arsenalu, czy polskiej kadry. Kiedy odbierał Złote Rękawice za poprzedni sezon palił pewnie tyle samo co teraz.
W końcu jest pełnoletni i nie można traktować go jak małe dziecko. Zresztą wcale nie stanowi wyjątku w piłkarskim świecie. Z zamiłowania do tytoniu dał się poznać choćby Gianluigi Buffon, a Jeremy Mathieu ponoć puszcza z dymem paczkę dziennie. Pewnie najlepiej by było, gdyby piłkarze w ogóle nie sięgali po używki, ale szczerze mówiąc zdarzają się znacznie gorsze nałogi. Jakoś trzeba odreagować stres związany z wyczynowym uprawianiem sportu. A już najmniej szkodliwy jest dla bramkarzy. Grając na tej pozycji nie trzeba odznaczać się szczególną wydolnością.
Chodzi raczej o co innego. Arsenal po raz kolejny prezentuje się poniżej oczekiwań. Być może pierwszy raz od wielu lat zabraknie Kanonierów w Lidze Mistrzów. Nawet zagorzali kibice zespołu z Emirates tracą cierpliwość do Arsena Wengera. Sam Francuz też sprawia wrażenie zagubionego i pozbawionego pomysłów na wyjście z kryzysu. Przed sezonem wydał ponad 80 mln euro, a wyniki są jeszcze gorsze niż w czasach oszczędzania. Zdaje się, że Polak ma być kozłem ofiarnym. Zresztą całkowicie niezasłużenie. Może rzeczywiście przeciwko Southampton zaliczył słabszy występ, ale trudno sobie przypomnieć jego wcześniejsze, większe wpadki.   
Problem w tym, że to nie bramkarze są najsłabszym ogniwem drużyny. Jeśli za Szczęsnego wejdzie Ospina to też dobrze wykona swoją robotę, bo to fachowiec dużej klasy. W Nicei zaliczał się do czołówki golkiperów Ligue 1, mimo że obrońcy nie zawsze ułatwiali mu życie. Na brazylijskim Mundialu też należał do najpewniejszych graczy kolumbijskiej kadry. Tylko co z tego skoro Arsenal dalej nie będzie potrafił wygrać spotkania z żadnym mocnym przeciwnikiem.
Dużo gorsze konsekwencje ta sytuacja może mieć dla polskiej reprezentacji. Akurat bramkę mamy mocno obsadzoną, lecz chodzi również o zgranie całej formacji defensywnej. Szczęsny nie tylko potrafi świetnie zatrzymywać akcje rywali, ale kieruje też zawodnikami odpowiedzialnymi za destrukcję.
Wiosną i tak obrona dozna sporego uszczerbku. Kontuzjowany jest Jędrzejczyk, a dyspozycji zdrowotnej Łukasza Piszczka nigdy nie można być pewnym. Do Arabii Saudyjskiej przenosi się Łukasz Szukała i trudno przewidzieć, czy nie odbije się to na jego formie. Dodatkowa zmiana między słupkami całkowicie rozbiłaby z trudem konstruowaną formację.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz