piątek, 2 stycznia 2015

Anglia po Świętach

fot. mirror.co.uk
Zakończył się najgorętszy czas dla angielskich klubów. W kilkanaście dni rozegrały po cztery spotkania. Ta końska dawka miała wpływ na kształt tabeli. Teraz czeka nas tygodniowa przerwa w czasie której odbędzie się runda Pucharu Anglii.
Tempa nie wytrzymał West Ham United. Młoty zwyciężyły tylko jeden raz i to ze słabym Leicester.  Podopieczni Sama Allardyce'a nie poradzili sobie z londyńskimi sąsiadami, przegrali zarówno z Chelsea, jak i Arsenalem. Słabsza postawa zaskutkowała spadkiem w klasyfikacji na siódmą pozycję.
Niedosyt mogą mieć kibice MU. Czerwonym Diabłom udało się wygrać tylko jedno spotkanie. Przeważnie remisowali po przeciętnej grze. Wyszła im tylko konfrontacja z Newcastle, a w pozostałych, ledwie dwa razy znajdowali patent na bramkarza rywali. Fakt, że uniknęli porażki, ale sześć punktów nie bardzo ich satysfakcjonuje. Przed Świętami United szli w górę, teraz passa sukcesów została trochę przyhamowana. 
Dosyć niespodziewanie kłopoty miała Chelsea. Rozpoczęła od dwóch trumfów, lecz po Bożym Narodzeniu dostała zadyszki. W derbach gracze Mourinho zostali wręcz rozstrzelani przez Koguty. Zastanawiające dlaczego szczelna do tej pory defensywa The Blues zaczęła popełniać tak dużo błędów. Na pewno nie jest to wyników spisku sędziów, co próbuje wmówić Portugalczyk.   
Beneficjentem potknięć Chelsea był Manchester City. Mistrz Anglii zrównał się punktami z dotychczasowym liderem. Stało się to możliwe dzięki równej, wysokiej formie. Szczególnie ofensywa Obywateli grała na miarę oczekiwań. Jedenaście goli w czterech spotkaniach robi wrażenie. Widać nawet bez Aguero City radzą sobie bez zarzutu. 
Dziesięć punktów zdobyły również Tottenham i Southampton. Święci bez trudu ograli słabsze zespoły, ale też nie dali się pokonać Kanonierom i the Blues. Widocznie Ronald Koeman wyciągnął wnioski po wcześniejszych porażkach z czołówką. Fraser Forster dopisał do swojego dorobku kolejne dwa czyste konta.    
Jeszcze bardziej dziwi nagły progres Kogutów. Już są na piątej pozycji w tabeli, mając realne szanse na Big Four. Mecz z Chelsea był w ich wykonaniu najlepszy od kilku lat. Trochę brakuje im solidności w obronie. Czyste konto zachowują niemal wyłącznie, gdy Lloris dokonuje cudów, tak jak z MU.
Coraz lepiej idzie Liverpoolowi. Chyba największe kłopoty mają już za sobą. Prowadząc 2-0 na własnym terenie z Leicester powinni dowieźć zwycięstwo do końcowego gwizdka, lecz wcześniej spisywali się bardzo dobrze. Jako że Premier League jest w tym sezonie wyrównana klub z Anfield może jeszcze liczyć na lokatę dającą Ligę Mistrzów.
Dobry bilans zepsuł sobie w Nowy Rok Arsenal. Taka to już przypadłość Kanonierów, że nie potrafią utrzymać równej dyspozycji. Kibice tracą cierpliwość do Wengera, ale włodarze ciągle ufają Francuzowi. Chyba impulsem do zmiany na fotelu menadżera byłoby dopiero znalezienie się poza topową czwórką.
Był to również trudny czas dla trenerów. Choć trzeba przyznać, że w tym sezonie właściciele klubów wykazują do nich nadzwyczajną cierpliwość. Pierwsza zmiana szkoleniowca nastąpiła dopiero pod koniec grudnia. Posadę w Crystal Palace stracił Neil Warnock. Kilkadziesiąt godzin później jego los podzielił Alan Irvine z West Bromwich. Nowym trenerem WBA będzie Tony Pulis, który w maju został uhonorowany tytułem menadżera sezonu, a przed bieżącymi rozgrywkami sensacyjnie rozstał się z Orłami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz