środa, 31 grudnia 2014

To był dobry rok

fot. zdjecia.biz.pl
Już dawno nie było aż tylu okazji do świętowania sukcesów w polskim sporcie. Przyszły rok na pewno będzie pod tym względem słabszy, choćby z tego powodu, że nie ma tak prestiżowych imprez jak Igrzyska Olimpijskie, czy siatkarski mundial. Zatem przeżyjmy to jeszcze raz.   
Zaczęło się od Soczi. Igrzyska, które mogły być zbojkotowane przez udział Rosjan w ukraińskim konflikcie, stały się dla Polaków najbardziej udanymi w historii. Biało-czerwoni wywalczyli aż cztery złote krążki, choć przez wszystkie wcześniejsze edycje zimowych zmagań olimpijskich udało im się to tylko dwukrotnie. W klasyfikacji medalowej okazaliśmy się lepsi chociażby od Chińczyków.
Liderem kadry był Kamil Stoch. Polak dwa razy ograł rywali, a za pierwszym razem wręcz ich zdeklasował. Tym samym powtórzył wyczyn Amanna i Nykaenena. Na koniec sezonu zimowego dodał jeszcze pierwszą w swojej karierze Kryształową Kulę.
Również Justyna Kowalczyk nie dała o sobie zapomnieć. Nie sprzyjały jej okoliczności, start w Soczi mocno utrudniła kontuzja lewej stopy. Mimo tego w koronnej konkurencji na 10 km stylem klasycznym nie miała sobie równych. Był to jej drugi złoty, a piąty w ogóle medal olimpijski.
Nieoczekiwanie na czołową zimową dyscyplinę wyrosło łyżwiarstwo szybkie. Już w Vancouver panczenistki zasygnalizowały, że możemy na nie liczyć. Cztery lata później absolutną gwiazdą był Zbigniew Bródka. O 0,003 sekundy wyprzedził Holendra Verweija. Był zresztą jedynym panczenistą spoza kraju tulipanów, który w Soczi stanął na najwyższym stopniu podium. W biegu drużynowym po krążku dołożyły jeszcze obie nasze reprezentacje. 
Inną specjalnością Polaków w 2014 r. stało się kolarstwo. Najpierw Rafał Majka zajął szóste miejsce na Giro d'Italia, ale to tylko przedsmak przed wyścigiem dookoła Francji. Tam kolarz z Zegartowic odniósł dwa zwycięstwa etapowe i wygrał klasyfikację górską. Niedługo później został pierwszym od kilku lat Polakiem, który zwyciężył w rodzimym Tour de Pologne. Gorszy nie chciał być Michał Kwiatkowski. W związku z tym wygrał mistrzostwa świata ze startu wspólnego rozgrywane w Hiszpanii. Dzięki temu jest pierwszym Polakiem, który tego dokonał w zawodowym kolarstwie.
Sukcesy odnosiliśmy także na stadionach lekkoatletycznych. Kluczową imprezą były sierpniowe mistrzostwa Europy w Zurychu. Dwanaście krążków w tym dwa złote dało świetne szóste miejsce w klasyfikacji medalowej. Wyprzedziliśmy między innymi Hiszpanów oraz Włochów. Koronną konkurencją był bieg na 800 metrów, gdzie Polacy obsadzili dwie pierwsze lokaty. Po raz kolejny nie było mocnych na Anitę Włodarczyk, która pobiła rekord kraju. Minęło kilkanaście dni i jeszcze poprawiła ten rezultat, ustanawiając najlepszy wynik na świecie.
Zawsze można liczyć na żużlowców. Tym razem wyróżnił się Krzysztof Kasprzak Reprezentant Stali Gorzów okazał się słabszy tylko od Grega Hancocka. Był też podporą drużyny, która w Bydgoszczy zajęła drugie miejsce w DPŚ, choć akurat ten wynik trzeba raczej uznać za porażkę. W sumie Polacy wygrali pięć rund GP, oprócz Kasprzaka na najwyższym stopniu podium stawali też Hampel i Zmarzlik. Dopisaliśmy też kolejny złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Najlepszy w rywalizacji młodzieżowców był Piotr Pawlicki.
Do historii wpisał się siatkarski Mundial. To że będzie to sukces organizacyjny wiedzieliśmy od początku. Nikt na świecie nie potrafi tak "robić" siatkówki jak Polacy. Jednak również pod względem sportowym biało-czerwoni też nie mieli sobie równych. W całym turnieju doznali tylko jednej porażki. Oprócz tego pokonali wszystkie najmocniejsze zespoły, a Brazylię nawet dwa razy. Szczególnie smakowały tryumfy nad Rosją i Niemcami. Finał to popis podopiecznych Antigi i zwycięstwo 3-1 nad Canarinhos.
Ogromną niespodziankę sprawili piłkarze. Podczas minionych 12 miesięcy tylko raz doznali goryczy porażki. Zwyżka formy zaprocentowała historyczną wygraną z zachodnimi sąsiadami. Bohaterami kibiców stali się Arek Milik i Sebastian Mila, którzy pokonali Manuela Neuera na Stadionie Narodowym. Kadra Nawałki objęła pozycję lidera w grupie eliminacyjnej i ma świetną pozycję przed przyszłorocznymi meczami. Wcześniej Robert Lewandowski został królem strzelców Bundesligi, a Wojciech Szczęsny zgarnął Złotą Rękawicę. Razem z Petrem Cechem najczęściej w Premier League zachowywali czyste konto.   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz