wtorek, 2 grudnia 2014

Złota piłka

fot. footbar.org
Koniec roku to zawsze czas podsumowań. Na każdym kroku roi się od plebiscytów, rankingów, czy konkursów. Nie inaczej jest w przypadku piłki nożnej. Tutaj najcenniejszą nagrodę indywidualną stanowi Złota Piłka. 
Do 2009 r. istniały dwa, osobne trofea. Jedno przyznawał magazyn France Football, a drugie FIFA. Słusznie zdecydowano się na unifikację i piąty rok z rzędu poznamy najlepszego futbolistę wybranego przez całe środowisko. Wyboru dokonają selekcjonerzy i kapitanowie narodowych reprezentacji oraz dziennikarze z całego świata. Oczywiście taka metoda spotkała się z krytyką, bo przedstawiciel Wysp Salomona ma taki sam głos, jak Joachim Loew, czy Vicente del Bosque. Przez to konkurs przerodził się bardziej w rywalizację o miano najpopularniejszego, a nie najlepszego pod względem sportowym. Inna sprawa, że ciężko o jakieś całkowicie precyzyjne, jasne kryteria, które pozwoliłyby kogoś wyróżnić. W ogóle przyznawanie nagród indywidualnych w sportach drużynowych jest  kontrowersyjne i przez niektórych kontestowane.         
Ostatnie lata stały pod znakiem dominacji dwóch zawodników. Lionel Messi i Cristiano Ronaldo ostro rywalizowali o miano hegemona światowych boisk. Przeważnie to Argentyńczyk wychodził ze starcia zwycięsko. Gracz Realu dopiero w minionej edycji odegrał się rywalowi, a według prognoz również obecnie uznaje się go za faworyta.
Czołową trójkę uzupełnia bramkarz Manuel Neuer. Jego osoba wzbudziła dużą dyskusję. Z jednej strony bramkarze raczej są zapominani przy tego typu wyróżnieniach. Ostatnim, który znalazł się na podium był Buffon osiem lat temu. Zwolennicy kandydatury Niemca zwracają z kolei uwagę, że Neuer jest liderem w swoim fachu na świecie. Poza tym zdobył tytuł mistrza świata, a przecież to najważniejsze wyróżnienie dla piłkarza. Krytycy w tym miejscu przypominają sytuację sprzed czterech lat, kiedy Argentyńczyk wyprzedził reprezentantów zwycięskiej Hiszpanii. Poza tym negują kluczową rolę gracza Bayernu w sukcesie naszych zachodnich sąsiadów, na który nie mniejszy wpływ mieli inni zawodnicy. 
Na moje wyczucie wygra jednak zawodnik z La Liga. Przemawiają za tym choćby ostatnie zdarzenia. Wspomnienia brazylijskiego turnieju już nieco się zatarły, a to co wyprawiają Messi i Ronaldo koncentruje na nich blask kamer. Lider Barcelony pierwszą połowę sezonu miał średnio udaną. Jego klubowi nie udało się wygrać żadnego, prestiżowego trofeum. Prawdziwym koszmarem stały się drużyny z Madrytu, które raz za razem ogrywały ekipę Blaugrana. Na Mundialu Messi odbił sobie te niepowodzenia. Dość niespodziewanie Argentyna weszła aż do finału, gdzie uległa Niemcom. Bez swojego kapitana Albicelestes niewątpliwie nie mogliby marzyć o takim wyniku. Niedawno pobił dwa rekordy. W lidze hiszpańskiej zdobył więcej bramek niż Telmo Zarra, a na europejskim froncie przeskoczył Raula. To wszystko mając 27 lat.
Portugalczyk nie zamierza pozostawać tyle. On z kolei mógł się cieszyć wiktorią na Estadio da Luz, kiedy Real po raz dziesiąty sięgnął po Puchar Europy. Oczywiście Ronaldo podczas finału dołożył trafienie i zakończył rozgrywki z 17 golami. Mistrzostwa świata były zdecydowanie mniej udane, choć trudno winić za to kapitana Portugalii. Nikt nie może w pojedynkę wygrać Mundialu. Powrót do zmagań ligowych korzystnie wpłynął na Ronaldo. Jego Real przewodzi ligowej stawce, a on sam znajduje się na czele klasyfikacji snajperów ze średnią prawie dwóch goli na mecz. Dla porównania Messi do tej pory uzbierał dwa razy mniej trafień.
Ktokolwiek nie wygra Złotej Piłki trafi ona w godne ręce. Pewnie nie ucichną dyskusje o wyższości jednego nad drugim, ale takie prawo kibiców. Chyba, że po raz pierwszy w historii padnie remis i będzie można wyróżnić obu.  













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz