poniedziałek, 8 grudnia 2014

Problem z Błaszczykowskim

fot. polskieradio.pl
Po wielu miesiącach zmagań z kontuzją, na murawę wraca Kuba Błaszczykowski. Być może Jurgen Klopp desygnuje go na plac gry już jutro, gdy Borussia zmierzy się z Anderlechtem. Awans do kolejnej rundy zapewniony, przeciwnik niezbyt mocny, więc byłaby to idealna okazja, żeby spokojnie wejść w rytm po tak długiej przerwie.
Jednak polskich kibiców mniej interesują problemy niemieckich klubów, a bardziej los reprezentacji. Błaszczykowski przed urazem był czołową postacią kadry oraz jej kapitanem. Niemniej sporo się wydarzyło od czasu gdy zagrał po raz ostatni w biało-czerwonej koszulce, czyli od spotkania z Irlandią. Kubę ominęła złota jesień polskiej piłki, przede wszystkim starcie z Niemcami. Dodatkowo opaskę kapitańską przejął Robert Lewandowski, którego pozycja nie podlega dyskusji. Pojawia się dylemat, co zrobić, aby zaspokoić ambicje obu naszych gwiazd. 
Tym bardziej, że akurat nie darzą siebie najwyższą sympatią. Ludzie mają różne charaktery i czasem pojawiają się konflikty, jednak  najważniejsze to być profesjonalistą i zapomnieć o osobistych urazach w czasie wspólnej walki. Po meczu mogą nawet ze sobą nie rozmawiać.
Szczerze mówiąc do tej pory, ani w Dortmundzie, ani w reprezentacji nie dało się zauważyć negatywnych skutków wzajemnej niechęci. Wręcz przeciwnie, współpraca układała się wzorowo, co przełożyło się na kilka trofeów w klubowej gablocie ekipy z Zagłębia Ruhry. Teoria, że nie potrafią ze sobą grać jest wzięta z kosmosu i nie warto traktować jej poważnie.
Skoro idzie dobrze, to popieram wariant kontynuacji. Niech piłkarz Bayernu dalej wyprowadza naszych do boju. Kuba chyba to zrozumie. Zresztą nie przeceniałbym znaczenia kawałka materiału, który nosi się na ramieniu. Szacunku wśród kolegów nie zdobywa się takimi gadżetami. Jeśli były Wiślak naprawdę cieszył się autorytetem, to nie zmieni tego żadna decyzja selekcjonera.
Nie mam natomiast wątpliwości, że Błaszczykowski jest drużynie potrzebny. Słyszy się glosy, że bez niego odnosiliśmy większe sukcesy, tak jakby to on był głównym winowajcą poprzednich klęsk. Równie dobrze można winić Szpakowskiego, że kiedy komentuje Borek to Polska lepiej gra. Chyba niektórzy już zapomnieli, że obecność Kuby (zresztą Szpakowskiego też) jakoś nie przeszkodziła w ograniu Portugalii i Czechów. Na Euro też był wyróżniającym się zawodnikiem. 
Wygrana z mistrzami świata nie uczyniła nas z miejsca mocarstwem futbolowym, żeby sobie pozwolić na brak powołań dla czołowego zawodnika, szczególnie wobec kontuzji Grosickiego. Nikt nie może grać za zasługi, ale chyba nie ma wątpliwości, że jeśli Kuba będzie zdrowy, to sportową postawą zasłuży na telefon od Nawałki. Jeśli ktoś zna jakiegoś, równie wartościowego skrzydłowego, to chętnie poznam jego nazwisko.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz