poniedziałek, 24 listopada 2014

Przewidywalny jak Niemiec

fot. polskieradio.pl
Okropnie nudna jest w tym roku Bundesliga. To, że Bayern sięgnie po trzecią z rzędu mistrzowską koronę, było właściwie wiadomo już przed sezonem. Styl w jakim się to dzieje, zaskakuje jednak nawet zagorzałych fanów Bawarczyków. Gracze Guardioli na boisku robią praktycznie co chcą, punkty stracili tylko trzykrotnie, w tym dwa razy jeszcze w lecie. Ostatnio rozbili Hoffenheim prezentując grę z najlepszych, barcelońskich czasów Hiszpana.         
Przed rokiem Bayern finiszował z gigantyczną przewagą 19 punktów na wicemistrzem. Niewykluczone, że tym razem będzie jeszcze więcej, choć wydaje się to niemożliwe. Wtedy przynajmniej Borussia Dortmund starała się gonić starego rywala, a teraz tą rolę próbuje odgrywać Wolfsburg, ale jakoś nie wierzę, żeby na dłuższą metę im się udało.
Osobny problem to całkowita degrengolada BVB. Plaga kontuzji jest usprawiedliwieniem, ale tylko częściowym. Popełniono błędy w polityce kadrowej, które mocno się przyczyniły do takiej sytuacji. O odejściu Lewandowskiego było wiadomo dużo wcześniej, a nie zabezpieczono odpowiednio jego następcy. Niechęć prezesa Watzke do wydawania pieniędzy jest powszechnie znana, ale gracza klasy Polaka trudno zastąpić byle kim. Ściągnięto dwóch zawodników, lecz żaden z nich nie może się nawet równać z najlepszym snajperem poprzedniego sezonu. Immobile i Ramos jak na razie tylko czterokrotnie wpisali się na listę strzelców. Kolejnym niewypałem był powrót Kagawy. Japończyk na Old Trafford zatracił dawną kreatywność i popadł w przeciętność. Trenerowi Kloppowi nie udaje się odbudować tego gracza.
Zresztą sam szkoleniowiec też ma już chyba dość pracy w takich warunkach. Coraz głośniej mówi się o jego przeprowadzce na Wyspy. Obecnie z uznanych ekip, najbliżej zmiany na fotelu menadżera jest w Liverpoolu, gdzie Brendan Rodgers stracił mocną pozycję. Również szejkowie z Manchesteru City rozważą nową osobę, jeśli Manuel Pellegrini nie poprowadzi ich do sukcesu w Lidze Mistrzów. Na razie się na to nie zanosi, bo Obywatele zajmują ostatnie miejsce w swojej grupie.
Bundeslidze brakuje trochę świeżości. Niby nieźle sobie radzi beniaminek z Padeborn, ale czy zespół z małego, jak na warunki niemieckie miasta jest w stanie na dłużej zamieszać w lidze? Zresztą akurat zachodnią część kraju, reprezentują liczne kluby. Piłkarską pustynią jest wschód. Na najwyższym szczeblu nie gra żadna ekipa z byłej NRD (Hertha była drużyną z Berlina zachodniego). Szumnie zapowiedziana inwestycja Red Bulla w Lipsku przynosi umiarkowane korzyści. Tamtejszy zespół na kontakt z czołówką, lecz o awans powalczy jeszcze kilku innych rywali.     












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz