wtorek, 25 listopada 2014

Ile cukru w cukrze?

fot. jambox.pl
Czyli jak radzą sobie mistrzowie w Lidze Mistrzów, bo jeden z głównych zarzutów pod adresem tych rozgrywek to zatarcie się elitarnego charakteru. Trzeba przyznać, że nie jest tak najgorzej.
Pod tym względem wzorcem może być grupa A, gdzie grają wyłącznie zwycięzcy rodzimych rozgrywek. Co więcej, obecnie te drużyny świetnie też sobie radzą na własnym podwórku. Malmo już obroniło tytuł, duże na to szanse mają również Juventus i Olympiakos. Atletico raczej nie ma co marzyć o kolejnej mistrzowskiej koronie, lecz mimo kilku osłabień kadrowych spisuje się bardzo dobrze.   
Grupę B zdominował Real, więc nie ma mowy aby tryumfował mistrz krajowy. Basel i Łudogorec powalczą z Liverpoolem o drugie miejsce. Szwajcarzy mogą się skupić na europejskiej rywalizacji. Z kolei Bułgarom rywalizacja na kilku frontach odbija się czkawką. U siebie na razie zajmują pozycję wicelidera, ale często tracą punkty i ich dystans do CSKA Sofia wynosi pięć oczek.       
Benfica musi walczyć z ekipami, które nie zdołały w zeszłym sezonie zdystansować krajowych rywali. Mimo to podopieczni Jorge Jesusa zajmują ostatnią pozycję. Jeszcze mają nadzieję na awans, lecz wyżej ceni się pozostałe kluby. Pocieszeniem dla nich może być dobra gra w portugalskiej ekstraklasie. Ewentualnie za rok będzie okazja do poprawy.   
Dość podobną sytuację jak Benfica ma Anderlecht. W rywalizacji z Arsenalem oraz Borussią Dortmund nikt im nie dawał dużych szans i rzeczywiście prognozy się potwierdziły. Faworyci, pod rękę wejdą do fazy pucharowej. Belgom pozostaje walka o trzecią lokatę, gwarantującą miejsce w Lidze Europy. Muszą jednak pamiętać, że Club Brugge i Gent mocno na nich naciskają podczas rozgrywek Jupiler League.    
W grupie E nie ma żadnej dyskusji, Bayern bezwzględnie dominuje, a reszta gra o drugą pozycję. Prawdopodobnie dzisiaj rozstrzygnie się ta kwestia, kiedy CSKA Moskwa podejmie Romę. Zatem możliwy jest awans drugiego mistrza krajowego. Wojskowym dość kiepsko idzie na własnym podwórku. Rywali z Sankt Petersburga raczej już nie dogonią, a w ogóle mogą mieć trudności z awansem do Ligi Mistrzów. Angielski czempion głównie się kompromituje, awans Obywateli należy uznać za graniczący z cudem.  
Pecha mieli mistrzowie Cypru i Holandii. Trafił im się zestaw z Barceloną i PSG. Nikt nie będzie miał zatem pretensji, jeśli skończą rywalizację już na fazie grupowej. Tym bardziej, że nie zawodzą w rodzimych rozgrywkach.    
Honoru ligowych tryumfatorów broni Maribor. Słoweńcy od początku byli uznawani za autsajderów, już sama obecność w gronie 32 czołowych zespołów Europie to ogromny sukces. Spisują się nadspodziewanie przyzwoicie, przegrali tylko jedno starcie. Raczej nie wystąpią podczas wiosennych zmagań, ale pozostawią po sobie dobre wrażenie. 
Sytuacja w grupie H przebiega pod dyktando FC Porto, które ustąpiło Benfice miejsca na portugalskim tronie. Nieźle idzie mistrzowi Ukrainy - Szachtarowi Donieck. Górnicy okupili to jednak stratami na własnych śmieciach. Po raz pierwszy od kilku lat, mogą stracić krajowy prymat. Tego problemu nie ma BATE Borysow, które dzieli i rządzi na Białorusi. Ten komfort może im pomóc awansować do kolejnego etapu Ligi Mistrzów, bo jeszcze jest taka szansa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz