środa, 19 listopada 2014

Co pokazali zmiennicy

fot. gwizdek24.se.pl
Mecze towarzyskie są głównie po to, żeby sprawdzić zawodników z zaplecza kadry. Oczywiście największą wartość mają starcia z mocnymi przeciwnikami, a nie gierki z półamatorami. Spotkanie ze Szwajcarią było idealną okazją do przetestowania rezerwowych graczy. Nawałka od razu zapowiedział, że dokona kilku zmian i słowa dotrzymał.
Zgodnie z ustaleniami, zmiennicy Szczęsnego otrzymali po 45 minut. Chyba nikt nie miał wątpliwości, że o obsadę bramki nie musimy się martwić. We Wrocławiu potwierdziło się to w 100%. Boruc kapitalnie interweniował, ratując Polaków przed stratą gola. Przy trafieniu Drmicia nic nie mógł poradzić. Fabiański nie miał wielu okazji, żeby zademonstrować swoje umiejętności, ale grał pewnie i nic nie zawalił. Takim bramkarzom wystarczą tylko regularne występy w klubach, o resztę można być spokojnym. Właściwie obojętne, który z tej trojki wyjdzie w pierwszym składzie, nie będzie to miało negatywnych konsekwencji dla zespołu.
W obronie największe nadzieje wiązano z Pawłem Olkowskim. Mecz zaczął się dla niego fatalnie. Gdyby nie Boruc, Shaqiri  trafiłby do naszej siatki po jego błędzie. Później uspokoił grę, lecz zabrakło błysku. Tylko poprawny występ. Jeszcze gorzej zaprezentował się Thiago Cionek. Obawiałem się czy ten piłkarz ma umiejętności, aby rywalizować na takim poziomie. Według mnie, po raz kolejny potwierdziło się, że nie. W dodatku nie jest to młody zawodnik, po którym można by się spodziewać postępu. Trzeba szukać kogoś innego. Broź dostał prawie całą drugą połowę. Trudno oceniać ten występ, bo raczej chował się za plecy kolegów. Na pewno niczym nie zachwycił, lecz dobra postawa w Legii predestynuje go do otrzymania kolejnej szansy. Najlepiej, żeby zagrał od pierwszej minuty.
Pomoc również nie zachwyciła. Zieliński był bodaj najsłabszy na murawie i już w przerwie pożegnał się z wrocławską publicznością. Dopóki nie zacznie regularnie grać w swoim klubie, nie powinien występować w biało-czerwonym stroju. Kucharczyk trochę lepiej, ale było widać że nie do końca potrafi znaleźć wspólny język z innymi piłkarzami. Pewnie to kwestia zgrania, reprezentacja to nie Legia, choć akurat miał do pomocy kilku kolegów z Warszawy. Żyro zasłużył na solidną reprymendę. Nie po to się wpuszcza piłkarza ok. 50 minuty, żeby za pół godziny złapał dwie żółte kartki. Chyba zamieszanie wokół jego transferu, nie za dobrze działa na Legionistę.
Najmniej czasu dostał Łukasz Teodorczyk. Trochę szkoda, bo po zamianie Poznania na Kijów, zniknął z radarów polskich kibiców. Jak gra Lewandowski wiedzą wszyscy, a były Lechita nie miał tylu okazji, żeby o sobie przypomnieć. W obecnej sytuacji i tak może być tylko napastnikiem nr 3, lecz warto by było wiedzieć, czy robi jakieś postępy.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz