wtorek, 7 października 2014

Przyszły selekcjoner

fot. sport.tvp.pl
"Liga będzie ciekawsza" - mawiał Maciej Skorża, kiedy będąc trenerem Legii gubił punkty. Wygląda na to, że w tym roku rzeczywiście będzie i to właśnie za sprawą Skorży. Lech po zaangażowaniu tego trenera wraca do walki o tytuł.
Złotym dzieckiem polskiej myśli szkoleniowej był właściwie od zawsze. Duża w tym zasługa Pawła Janasa, który został jego mentorem. Spotkali się w Legii. Eksselekcjonerowi tak przypadł do gustu młody adept, że zaproponował mu współpracę w kadrze młodzieżowej. Kooperacja miała swój dalszy ciąg w Amice Wronki. Janas nadzorował tam pion sportowy, a Skorża szkolił grupy młodzieżowe. Kiedy były, najlepszy zawodnik zagraniczny ligi francuskiej, w trybie awaryjnym zastąpił obecnego prezesa PZPN na fotelu selekcjonera kadry, kandydat na najbliższego współpracownika mógł być tylko jeden.
Skorża dostał ogromną, jak na swój wiek władzę w reprezentacji. To on prowadził zajęcia i często wywierał wpływ na dobór taktyki. Pomysł na granie "diamentem" (4-2-3-1) podczas mundialu w Niemczech, był jego autorstwa. Oczywiście po klęsce na tym turnieju musiał odejść, wraz ze swoim pryncypałem.
Już wcześniej zahaczył się w Wielkopolsce, gdzie równolegle prowadził z sukcesami Amicę Wronki. Po pierwsze trofeum sięgnął w Grodzisku Wlk., kiedy z Groclinem wygrał Puchar Polski. 
Prawdziwego rozpędu jego kariera nabrała w Wiśle Kraków. Już w pierwszym roku pracy zdominował rywali i w cuglach sięgnął po tytuł mistrzowski. Krakowianie przegrali wówczas tylko jeden mecz, i to w sytuacji gdy złote medale mieli w kieszeni. Właściwie już po rundzie jesiennej było wiadomo, która drużyna jest najlepsza w kraju. 
Jak to czasami bywa, Skorżą stał się zakładnikiem własnych sukcesów. Po kilku wpadkach musiał pożegnać się z królewskim miastem. Szybko jednak znalazł zatrudnienie w stolicy. Dorobek na Łazienkowskiej budzi kontrowersje. Z jednej strony dwa Puchary Polski, jednak z drugiej brak tytułu mistrzowskiego. Na pewno obciąża go zbytnie zaufanie "truskawkowemu" zaciągowi. Zanim odsunął miernych kopaczy, kupionych często za niemałe pieniądze, zmarnowano sporo czasu. Trzeba jednak pamiętać, że Legia nie miała wówczas tak silnej pozycji jak obecnie.
Praca w Arabii Saudyjskiej to bardzo dobrze płatne wakacje, nie warto się tym zajmować. Na trenerską karuzelę, Skorżą wsiadł z powrotem we wrześniu. Po raz kolejny zatrudnił go Jacek Rutkowski. Widać Wielkopolska dobrze mu służy. 
Co wyróżnia akurat tego trenera od innych? Przede wszystkim zamiłowanie do ofensywnego stylu gry. Mogli się już o tym przekonać kibice z Bułgarskiej. Lech, który za Rumaka ich nie rozpieszczał, w trzech ostatnich kolejkach, aż 13 razy zmuszał do kapitulacji bramkarza rywali. Tacy zawodnicy jak Pawłowski, Lovrencsics czy Hamalainen, jakby odzyskali swobodę w grze. Oczywiście jeszcze za wcześnie na peany, ale jedno według mnie jest pewne. Poznaniacy będą grać znacznie przyjemniej dla oka, a z czasem powinno się to też przełożyć na osiągane rezultaty. 
Sukcesy klubowe nie zaspokoją jednak jego ambicji. Maciej Skorża przy każdej zmianie selekcjonera jest wymieniany wśród potencjalnych następców. To ciągle bardzo młody trener, choć z nieporównywalnym dla jego rówieśników bagażem doświadczeń. Chyba zbytnio nie ryzykuję stawiając tezę, że w końcu dostanie swoją szansę na prowadzenie najważniejszej, polskiej drużyny piłkarskiej.    




  

1 komentarz:

  1. Kto wie, to całkiem możliwe patrząc na to z kim pracował dotąd, ale ponieważ kibicuję Lechowi, więc dobrze by było gdyby z Lechem sięgnął po trofea. Jeśli tak się stanie to bardzo prawdopodobne, że zostanie następcą Nawałki lub następcą następcy. Poza tym Skorża nie kryje, że jest głodny sukcesów i chyba chciałby też coś niecoś udowodnić działaczom warszawskiego klubu.

    OdpowiedzUsuń