niedziela, 12 października 2014

Cuda się zdarzają

fot. wroclaw.sport.pl
Polska kadra wszystkie swoje mecze powinna rozgrywać 11 października. Tego dnia, osiem lat temu, zespół Beenhakkera sensacyjnie ograł Portugalię. Od tego spotkania zaczęła się zresztą prawdziwa kariera Holendra w Polsce. Właściwie był  w podobnej sytuacji jak Nawałka, kiedy jednym meczem, całkowicie odmienił los. Dwa lata później wygrał z Czechami, również ratując swoją posadę i zacierając trochę, zły obraz po nieudanym Euro2008.
Wczoraj długo, nic nie zapowiadało korzystnego scenariusza. Po pierwszych, udanych 30 minutach, Niemcy przejęli inicjatywę i byli bardzo blisko otworzenia wyniku. Sytuację za sytuacją partolił Bellarabi. Tak jak Peszko przed trzema laty, tak teraz piłkarz marokańskiego pochodzenia, brakiem skuteczności pozbawił swoją drużynę szans na zwycięstwo. Trzeba również wyróżnić Szczęsnego, fenomenalnie interweniującego w kilku sytuacjach.
Niestety  obawy o defensywę, zwłaszcza jej lewą stronę okazały się prawdziwe. Może dziwnie brzmi to, po meczu w którym Polacy nie stracili gola, lecz nie można tej kwestii pominąć. Goetze momentami robił co chciał, tylko nieskuteczność jego partnerów pozwoliła nam zachować czyste konto. Zdecydowanie najsłabszy był Wawrzyniak. To z jego strony Niemcy stwarzali zagrożenie. Ekslegionista krył na radar i pozwalał na groźne dośrodkowania. Zawodnik, który jest rezerwowym w swoim klubie chyba jednak mecze reprezentacji powinien oglądać sprzed telewizora.       Opłaciła się taktyka z dwoma napastnikami. Milik może nie grał rewelacyjnie, często przegrywał pojedynki z obrońcami, lecz raz znalazł się w odpowiednim momencie i potrafił to wykorzystać. Niemcy całkowicie go odpuścili, na co po cichu liczyłem. Przy kontrach zawsze brakowało człowieka, który na szpicy by ją wykończył. Sam Lewandowski jest zbyt dobrze kryty przez rywali, by to zrobić.
Zresztą Robert był dla mnie bohaterem meczu. To chyba jego najlepszy występ, z białym orłem na piersi. Bramki nie zdobył, zaliczył tylko asystę, ale absorbował Niemców na tyle, że więcej luzu mieli inni polscy gracze. Zachowanie przy drugim golu to mistrzostwo świata.
Historyczne zwycięstwo nad zachodnimi sąsiadami też jest warte tylko 3 punkty. Nie zapewnia nam jeszcze awansu, ale daje wymarzoną sytuację.Pozwoli drużynie Nawałki uwierzyć we własne umiejętności, a także stawia pod ścianą ekipę Loewa. Nie będzie ona mogła odpuszczać Szkotom, czy Irlandczykom, na czym skorzystamy my.




9 komentarzy:

  1. Wszystko się zgadza, ale Wawrzyniak nie gra w Legii tylko w jakimś rosyjskim klubie Ankara coś tam. Dlatego, jak chcesz wyrażać opinie to przynajmniej pisz zgodnie z faktami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj jeszcze raz ,,wyraźnie jest napisane "ekslegionista".

      Usuń
    2. A może byś poczytał moją korenspondencję z Białym Semmel? Napisał , że emocje go poniosły. A w blogu jest taka fajna funkcja edytuj... bez komentarza.

      Usuń
    3. No trochę zamotałem z tym Wawrzyniakiem :) ale jeśli z nim kadra ma wygrywać, to niech gra. Boję się tylko, że na dłuższą metę tak słaba lewa strona, może odbić się czkawką.

      Usuń
  2. No trochę emocje mnie poniosły:) Dzięki za zwrócenie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałem że Legia zrobiła świetny interes i się go pozbyła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę bardzo. Co do meczu masz rację Wawrzyniak nie powinien grać w narodowej, bo jest po prostu za słaby. A co do meczu po pierwszej połowie zastanawiałem się czy nie wyłaczyć TV. Ale zrobilem sobie drinka i stwierdziłem, że dam radę - warto było. Dzisiaj zrozumiałem, że Nawałka - nie lubię go, zrobił super taktykę - przetrwać I połowę - antyfutbol i na pomeczonych niemców w drugiej póść na całość. I Wyszło mu. Generalnie mecz pod kątem taktyki jest wyśmienity, co z tego że Niemcy dominowali, kto o tym będzie pamiętał za kilka lat - nikt. Liczy się tylko wynik. Ponadtodo tej pory graliśmy, jak równy z równym, były super mecze w polskim wykonaniu i co z tego? Nic co najwyżej remis albo przegrana. Moje typy osobowe po tym meczu: Lewandowski - bez niego nie byłoby tego zwycięstwa i to, że nie strzelił bramki to bzdura, bo skupiał na sobie uwagę; Glik - występ fenomenalny - będzie się snił szwabom po noacach; Piszczek- super występ; Szcęsny - wiadomo dlaczego jest podstawowym bramkarzem Arsenalu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nota bene Niemcy martwili się o boki obrony, a przy pierwszej bramce Hummels i Boateng zachowali się jak juniorzy. Z kolei druga to majstersztyk Lewandowskiego. Przeważnie w takiej walce na styk nasi przegrywali i mieliśmy później pretensje do sędziego, ale tym razem to Polak przepchał Niemca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że zachowali się, jak juniorzy, bo lewandowski ich do siebie ściągnął i dał miejsce dla Milika. A przy drugiej - lawansowski to klasa światowa - i nikt temu nie zaprzeczy. Oczywiście czytam komentarze jakiś idiotów, ale oni o piłce itaktyce mają pojęcie, jak świnia o siodle.

      Usuń