wtorek, 16 września 2014

Zaczyna się prawdziwa gra

fot. www.gva.be
Dla Legii zaczyna się najtrudniejszy okres. Zmagania w Ekstraklasie będą łączyć z występami w Lidze Europy. Właściwie to na odwrót, bo na Łazienkowskiej nie ukrywają, co jest dla nich priorytetem. Zeszłoroczna, nieudana kampania zagraniczna mocno podrażniła ambitnego prezesa Leśnodorskiego. Powtórka z rozrywki mogłaby zachwiać jego wiarą w Henninga Berga.
Na początek Wojskowi zmierzą się z belgijskim Lokeren. W Polsce na nikim ta nazwa nie robi wrażenia, klub jest znany głównie z tego, że jego barwy reprezentował Włodzimierz Lubański. Zresztą piłkarze z Flandrii właśnie wtedy odnieśli największe sukcesy w historii, zdobywając wicemistrzostwo i grając w finale pucharu Belgii.
Aktualnie to typowy średniak, przeważnie plasujący się w tabeli w okolicach 5 miejsca. Nastawia się głównie na defensywę, czemu trudno się dziwić, bo przed sezonem odszedł najlepszy snajper Hamdi Harbaoui. Do Polski przyjadą pewnie z kompromisowym nastawieniem. Podział punktów całkiem ich zadowoli.
Gospodarzy taki scenariusz nie urządza, więc to na nich będzie spoczywał ciężar prowadzenia gry. Chyba nie ma z tym problemu, na Łazienkowskiej są futboliści, którzy świetnie się czują z piłką przy nodze. W minionym tygodniu żal było patrzeć na obrońców Śląska, którzy musieli kryć Radovicia. Serb robił co chciał, zresztą to nie pierwszy raz. Do pomocy ma Dudę czy Żyro, o skuteczność ekipy Berga nie trzeba się chyba martwić.
Paradoksalnie największą niewiadomą jest bramkarz Kuciak. To co ostatnio wyrabia to skandal. W zeszłym roku nie raz ratował kolegów, teraz broni tak niepewnie, jakby był na Łazienkowskiej od wczoraj.  A jeszcze niedawno mówił się o zagranicznym transferze. Gdyby Norweg chciał brać pod uwagę tylko formę, Kuciak nie znalazłby się miedzy słupkami. Ma on jednak na tyle silną pozycję w drużynie, że kolejne wpadki  zostają szybko zapomniane. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz