fot. speedwaygp.com |
Niestety prawdopodobnie negatywnie, odpowie na nie Tai Woffinden. Mistrz świata ciągle zmaga się z urazem dłoni i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Tym większa szkoda, że absencja będzie już właściwie oznaczała pożegnanie z mistrzowskimi aspiracjami. Inna sprawa, że nawet jeśli wystąpi, to dokuczliwy ból może nie pozwolić na nawiązanie walki z najlepszymi. Być może lepiej dać sobie spokój i podjąć rękawice, gdy będzie się w optymalnej dyspozycji.
Z tej okazji zamierza skorzystać Greg Hancock. Amerykanin sam miał nieprzyjemny wypadek, dwa tygodnie temu, ale wygląda na to, że podtrzyma tradycję i dopisze do CV kolejny turniej GP. Vojens Gregowi odpowiada. Ten tor premiuje startowców, on sam już dwukrotnie tu wygrywał.
Zupełnie odwrotnie jak Nicki Pedersen, który w swojej ojczyźnie nigdy nie potrafił stanąć na najwyższym stopniu podium. Nie zapowiada się, żeby akurat w tym roku fatum miało być przełamane. Duńczyk nie zachwyca formą, w dodatku również zmaga się z kwestiami zdrowotnymi. Na zwycięstwo w GP czeka już ponad dwa lata.
Szans na tryumf przed własną publicznością pozbawił się Niels Kristian Iversen. To on spowodował kraksę, w której ucierpiał Hancock. Przy okazji uszkodził sam siebie i to dużo poważniej. Ma czego żałować, bo znajdował się w niezłej formie i mógł liczyć na kolejny sukces. PUK wygrał już kiedyś w Kopenhadze, a teraz była szansa na dołożenie drugiego zwycięstwa w swojej ojczyźnie. Niestety w tym sezonie Iversen już nie zademonstruje swoich umiejętności.
W takich okolicznościach faworytem staje się Krzysztof Kasprzak. Polak jeździ wybornie i podium na koniec zmagań w GP, wydaje się być w zasięgu ręki. Na przeszkodzie może stanąć małe doświadczenie, na torze Ole Olsena, ale jeśli jest się w dobrej formie, takie bariery wydają się mniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz