piątek, 5 września 2014

Strumień kasy dla Ekstraklasy

fot. nasygnale.pl
To może być pierwszy od dawna sukces Ekstraklasy S. A. Spółka zarządzająca najwyższą klasą rozgrywkową nie miała ostatnio dobrej passy. Wciąż jeszcze pamięta się prezesa Rusko, przez którego liga nie miała sponsora tytularnego. Rusko przelicytował w swoich żądaniach i zamiast przedłużyć kontrakt z firmą Orange, łudził się, że ktoś zaproponuje mu znacznie więcej. Przy okazji, w trakcie negocjacji oblał winem swoją rozmówczynię, nieumiejętnie manewrując kieliszkiem :) Gdyby nie decyzja Deutsche Telekom o re-brandingu jej marki w Polsce, czyli Ery, być może do tej pory kluby byłyby pozbawione niemałych wpływów od głównego sponsora.
Także kontrakt na sprzedaż praw telewizyjnych nie spełniał oczekiwań włodarzy ekstraklasowych drużyn.   Miał on być zresztą tylko rozwiązaniem tymczasowym, a docelowo spółka chciała sama zająć się produkcją sygnału telewizyjnego i jego sprzedażą. Powoływano się na przykład holenderski. Nie mam pojęcia dlaczego akurat ta, niezbyt przecież silna liga, miałaby być dla nas wzorcem. Teoria teorią, a rzeczywistość okazała się trochę trudniejsza.
Tym razem wybrano bardziej sprawdzony wariant. W sprzedaży praw ma pośredniczyć włoska firma MP&Silva. To solidny partner mający doświadczenie w tego typu transakcjach. Obie strony skłaniają się ku sprzedaży rozproszonej. Ekstraklasa przestanie być produktem ekskluzywnym, dostępnym tylko na jednej platformie cyfrowej. Prawdopodobnie zostanie zaoferowany każdemu graczowi na rynku medialnym. Zwiększy to potencjalne grono odbiorców, przez co ma wzrosnąć zainteresowanie sponsorów naszą ligą. Dojdą również przychody z innych krajów. Już teraz można oglądać Ekstraklasę w kilku państwach, głównie tam gdzie Polacy emigrowali za pracą.
Włosi gwarantują większe niż dotychczas pieniądze. Wszyscy powinni być zadowoleni. Są tylko dwie kwestie. Po pierwsze, żeby wpływy podzielić sprawiedliwie. Sprzeciwiam się sytuacji, takiej jak w Hiszpanii, że Real i Barcelona dostają prawie połowę tortu. Legia, Wisła i Lech same nie pociągną ligi. Potrzebne są też mniejsze kluby, jak na przykład Bełchatów. Czy rozwój braci Mak, nie jest dowodem na przydatność  mniejszych ośrodków? 
Druga kwestia to, żeby zarobione pieniądze mądrze wydać. Mam wątpliwości, czy dopływ gotówki pomoże niektórym klubom. Będą miały większe możliwości ściągania piłkarzy trzeciego sortu z zagranicy. Na pewno nie podniesie do poziomu naszych rozgrywek piłkarskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz