niedziela, 14 grudnia 2014

Cierpliwość się opłaciła

fot. mirror.co.uk
Kibice Manchesteru United mają powody do zadowolenia. Zespół z Old Trafford wygrał szósty mecz z rzędu, a w pokonanym polu pozostawił dzisiaj odwiecznego rywala - Liverpool. Podopieczni Luisa Van Gaala umocnili się na trzecim, dającym kwalifikację do Ligi Mistrzów miejscu, co jeszcze dwa miesiące temu było tylko w sferze marzeń. Jakość gry też znacząco się podniosła, wygląda na to, że rewolucja dokonana przez Holendra wreszcie przynosi efekty.
Momentem zwrotnym były chyba derby. Po fatalnym spotkaniu Czerwone Diabły przegrały tylko 0-1, ale gdyby cudów nie dokonywał De Gea, a rywal wykazał większą skuteczność skończyłoby się pogromem. Zresztą Hiszpan ciągle stanowi kluczowy element drużyny. Bez niego dorobek punktowy byłby znacznie skromniejszy. Duży wpływ na polepszenie rezultatów MU ma również ustabilizowanie kadry. Kluczowi zawodnicy wyleczyli kontuzje, co na początku sezonu stanowiło duży problem. Wszyscy z utęsknieniem czekają jeszcze na Angela di Marię. Argentyńczyk był motorem napędowym zespołu od początku rozgrywek.
Największy progres dokonał się w ofensywie. Liverpool może nie zawiesił poprzeczki bardzo wysoko, ale trzeba docenić poczynania trójki Rooney, Mata, van Persie. Spośród 14 konfrontacji w których United trafiali do siatki przeciwnika, tylko dwukrotnie się zdarzyło, aby żaden z nich nie wpisał się na listę strzelców. Szczególnie ten ostatni ewidentnie łapie formę. Chyba pomogła mu krytyka, wielu nawet widziało go już w innym klubie. Tymczasem były gracz Arsenalu pokazuje, że jeszcze do emerytury mu daleko.
Mimo absencji di Marii swoje zrobiły skrzydła. Najpierw błyskotliwą akcją popisał się Valencia, a później Ashley Young zacentrował i po zgraniu głową przez van Persiego piłkę z najbliższej odległości wepchnął Mata. Fakt, że sędzia powinien odgwizdać spalonego.       
Dawną gwiazdę Evertonu zaczął znowu przypominać Fellaini. Prawdopodobnie gdyby się znalazł na niego kupiec, Belg zostałby oddany do innego klubu. Menadżer Czerwonych Diabłów nie był entuzjastą jego talentu. Zawsze broniłem tego zawodnika, choć rzeczywiście spisywał się początkowo dużo poniżej oczekiwań. Inna sprawa, że De Gea na Old Trafford też miał kiepski start, a teraz nikt sobie nie wyobraża, by inny golkiper stał między słupkami. Pamiętam jak Fellaini rozegrał kiedyś świetną partię przeciwko United, przyczyniając się do straty mistrzowskiego tytułu na rzecz City. To bardzo uniwersalny zawodnik, pożyteczny zarówno w ataku, jak i podczas destrukcji. Warto mieć kogoś takiego w kadrze.
Okres świąteczno-noworoczny nie będzie łatwy dla Czerwonych Diabłów. Na początku przeciętna Aston Villa, ale niedługo później nieobliczalne Newcastle i Tottenham. Nowy Rok zastanie ich na Britannia Stadium, gdzie zmierzą się ze Stoke. Te dwa tygodnie zawsze stanowią test siły drużyny, lecz United wydają się być do niego dobrze przygotowani. Zaufanie okazane trenerowi teraz procentuje, czego życzę również kibicom Liverpoolu, którzy chcą wyrzucenia Brendana Rodgersa.     















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz