sobota, 20 września 2014

Klasyk pod Wawelem

fot. krakowlife.pl
Nie będę pisał o hicie, bo w odniesieniu do polskiej ligi brzmi to trochę śmiesznie, ale są takie spotkania, które elektryzują nawet tych, którzy na co dzień nie śledzą Ekstraklasy. Jutro, na boisko przy Reymonta przyjeżdża Legia.
Tak się szczęśliwie złożyło, że aktualnie oba kluby zajmują czołowe lokaty w tabeli. W dodatku nie można mieć wątpliwości, że to własne one grają obecnie najlepszą piłkę w kraju. Z jednej strony Radovic, Duda i Żyro, z drugiej fantastyczna druga linia Wisły, gdzie bryluje Stilic oraz łapiący coraz lepszą formę Brożek. Nic dziwnego, że są to jedyne zespoły, które zdobywają średnio ponad dwie bramki na mecz. W niedzielę też można się spodziewać ofensywnego nastawienia. Zresztą krakowianie w defensywie spisują się bardzo przeciętnie, gra na utrzymanie wyniku skończyłaby się pewnie nie najlepiej. Przyda się również wsparcie kapelana Wisły ks. Bronisława Fidelusa, bo mocno zagrożony jest występ Głowackiego. Jakoś sobie nie wyobrażam Michała Czekaja grającego przeciwko Radoviciowi.
Podopieczni Berga mają trochę inne zmartwienia. Obecnie bardziej interesują ich zmagania w europejskich pucharach. Zwiększenie liczby meczów pozwala im na większą elastyczność. W rundzie jesiennej mogą trochę odpuścić, a wiosną zaczną nadrabiać straty do czołówki. Zresztą nawet nie bardzo mają kogo gonić, bo poza Wisłą inni pretendenci gubią punkty na potęgę. Porażka w Krakowie, choć prestiżowa nie przekreśli szans na obronę tytułu mistrzowskiego.
Kluczową rolę dla rezultat meczu może mieć forma fizyczna. Tutaj gospodarze są w uprzywilejowanej pozycji. W trakcie przerwy reprezentacyjnej Smuda swoim zwyczajem dołożył do pieca, co było widoczne podczas spotkania z Zawiszą. W pewnym momencie Wiślacy ledwo się ruszali na murawie. Teraz zmęczenie już opadło, a wykonana praca powinna zaprocentować w natsępnej części sezonu.
Henning Berg ma trudniejsze zadanie. Przez cały okres jesieni Legioniści muszą utrzymać formę wypracowaną w czasie letniego zgrupowania. Nie ma czasu na wzmocnienie kondycyjne, bo co chwilę jest jakiś ważny mecz. A nie sadzę, żeby Norweg zdecydowal się rotować składem, aż tak jak na początku sezonu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz