piątek, 25 marca 2016

Matchday. Polska - Finlandia

fot. uefa.com
Starcia z Finlandią zawsze bywają ciężkie. Coś czuję, że najbliższe godziny będą stały pod znakiem podobnym sucharów i memów z byłym prezydentem. No niestety, ale Kraj Tysiąca Jezior nie jest w Polsce szczególnie kojarzony z piłką nożną, jeśli już to z hokejem i kierowcami wyścigowymi, jednak najbardziej z napojem wyskokowym.
Sytuację trochę odmieniły transfery do Lecha: Paulusa Arajuuriego i Kaspera Hamalainena, którzy pokazali, że w ich kraju też potrafią kopać piłkę. Szczególnie ten drugi zrobił karierę, przez co stał się bohaterem głośnej afery na linii Poznań-Warszawa. On z pewnością się cieszy, że mecz będzie rozgrywany we Wrocławiu, a nie w stolicy Wielkopolski jak konfrontacja z Serbią.   
Finów czeka budowanie drużyny od nowa. Zmienił się trener, bo po czterech latach odszedł Mixu Paatelainen. Nie doczekał on nawet końca eliminacji, które przegrał w kiepskim stylu. Wykorzystując bardzo wyrównaną grupę i beznadziejną postawę Greków można było sprawić dużą niespodziankę, tymczasem na Euro pojadą nie Finowie a Węgrzy, którzy skład mają przybliżonej jakości. Główny problem był ze strzelaniem bramek, tylko raz udało się zaliczyć więcej niż jedno trafienie w 90 minutach. Widać że stawiają raczej na defensywę, bo podczas spotkań Finlandii bramkarze z reguły poprawiają własne statystyki. Trzeba zauważyć dosyć niezłą postawę wyjazdową, gdyż przed obcą publicznością zdobyli więcej punktów niż przed własną. 
Krótko funkcję tymczasowego selekcjonera pełnił Markku Kanerva i miał świetne rezultaty. W czterech konfrontacjach zanotował dwa zwycięstwa i dwa remisy, w tym tryumf nad Grecją oraz podziały punktów z Rumunią, a także Irlandią Płn. Mimo to Kanerva nie dostał zaufania, jego posadę otrzymał Szwed Hans Backe. Start miał mało udany. W styczniu rozegrał dwa sparingi ze Szwecją i Islandią, oba przegrał bez zdobytej bramki, czyli problemy zostały te same, choć wspomniane spotkania miały niską rangę, trudno więc wyciągać daleko idące wnioski.  
Największą gwiazdą zespołu pozostaje ofensywny pomocnik CSKA Moskwa Roman Eremenko, słynie on głównie z dogrywania kolegom, choć sam też potrafi zaskoczyć przeciwnego bramkarza. Fakt, że na gola czeka już kilkanaście miesięcy, ostatni raz strzelił Wyspom Owczym we wrześniu 2014 r. Warto wyróżnić także bramkarza Hradecky'ego z Eintrachtu Frankfurt, podstawowego pomocnika Chievo Verona - Hetemaja oraz Tima Sparva z Midtjylland, pełniącego rolę człowieka od czarnej roboty.
Dla Adama Nawałki sobotni mecz będzie przede wszystkim okazją do sprawdzenia zmienników. Już wiadomo, że zagrają dwaj bramkarze: Boruc i Tytoń. To akurat poboczna kwestia, mamy bowiem czterech świetnych golkiperów i każdy z nich może spokojnie stać między słupkami podczas Euro.
Przede wszystkim sprawdziłbym wariant gry bez Lewandowskiego. To w przypadku absencji tego zawodnika możemy mieć gigantyczny kłopot, stąd należy przetestować poziom współpracy Teodorczyka z Milikiem. Jeśli Finlandia ma imitować Irlandię Płn. to duży nacisk zostanie położony na atak pozycyjny, dlatego stawiam, że Zieliński znowu wyjdzie w pierwszym składzie. Oby potrafił wykreować więcej sytuacji niż w środę. Odpocząć powinien jeden ze skrzydłowych, a jego miejsce zająć Wszołek. Skoro minut brakuje Kubie Błaszczykowskiemu, to może wolne dostanie Grosicki. I przede wszystkim szkoda szafować zdrowiem Krychowiaka. Finowie pewnie będą grać ostro, a piłkarz Sevilli dopiero co wyleczył uraz.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz