poniedziałek, 29 lutego 2016

Kolejna rewolucja w Wiśle

fot. sport.interia.pl
Po zaledwie trzech meczach opiekun Białej Gwiazdy - Tadeusz Pawłowski został urlopowany. To prawdopodobnie oznacza, że ten szkoleniowiec już więcej nie poprowadzi Wisły. Sytuacja zakrawa na komedię, ponieważ popularny Ted, który kilkanaście miesięcy temu odbierał statuetkę dla najlepszego trenera w Ekstraklasie, zostaje wyrzucony już z drugiego klubu podczas jednego sezonu, a jego seria meczów bez zwycięstwa liczy 13 pozycji. Jeszcze niedawno Pawłowski bredził o awansie do europejskich pucharów, tymczasem zostawia Wisłę w strefie spadkowej. 
Sama decyzja o zatrudnieniu wrocławianina została chłodno przyjęta przez sympatyków klubu z Reymonta. Zresztą słusznie, bo niby jakimi osiągnięciami może poszczycić się Ted? Czwarte miejsce ze Śląskiem wstydu nie przynosi, lecz w słabej polskiej lidze nie jest wielkim wyczynem. Zresztą Pawłowski od początku wyglądał na trenera tylko jednego klubu. Na Dolnym Śląsku się wychował, tam spędził najlepsze lata piłkarskiej przygody i jedynie tam może być autorytetem. Jeśli chodzi o warsztat, to mało kogo zachwycał, bardziej się nadawał do trenowania młodzieży i to raczej na austriackiej prowincji niż w poważnym futbolu. Pomysł zatrudnienia Teda przypisuje się Zdzisławowi Kapce. Sądząc po dokonaniach pana Zdzisława z kilku ostatnich lat, jest niezwykle prawdopodobne że to właśnie on wpadł na "genialną" ideę powierzenia Wisły człowiekowi bez właściwości. Jako że ci dwaj dżentelmeni znają się z czasów, gdy sami biegali po murawie, można przypuszczać, że wiceprezes chciał mieć na ławce swojego kolegę, który będzie sterowalny. Tak czy inaczej Kapka już tyle namieszał przez te wszystkie lata, zmarnotrawił tyle pieniędzy, że kolejnym zdymisjonowanym powinien być on. Tym razem już ostatecznie, bez prawa powrotu do wiślackich gabinetów. Zresztą wiek predestynuje go już raczej do odpoczynku i spokojnego oglądania futbolu z trybun, niż kierowania klubem. 
Normalnie pomysł zwalniania trenera po tak krótkim czasie, spotkałby się z moją zdecydowaną krytyką, jednak przypadek Pawłowskiego jest szczególny. Zwyczajnie nie wierzę, żeby dotychczasowy opiekun był w stanie odbić się od dna. W przerwie zimowej dostał naprawdę niezłych piłkarzy, o jakich mogli pomarzyć Smuda, czy Moskal. Ławka rezerwowych już nie przypomina zespołu juniorów, jest jakieś pole manewru. Pewnie nie na ligowe podium, ale spokojnie na miejsce w ósemce, bo czy przykładowo Ruch albo Zagłębie są mocniejsze kadrowo? Natomiast Wisła nie dość, że przegrywa, to jeszcze prezentuje beznadziejny futbol, obecnie najgorszy w lidze. Tymczasem trener obserwuje zawody z kamienną twarzą, jakby oglądał sparing. Nie potrafi zareagować na słabnący z minuty na minutę zespół, który daje sobie wydrzeć prowadzenie. Przeprowadzane zmiany też kiepsko świadczą o rozeznaniu krakowskich realiów, tak jak wystawianie Guerriera na prawej stronie. Spore zarzuty można mieć również do przygotowania fizycznego, co obciąża Jakuba Sage.       
Zmiana była więc konieczna i w sumie nie ma na co czekać, bo sytuacja zrobiła się dramatyczna. Ciekawe tylko, kto zostanie zaangażowany do roli strażaka? Oby wreszcie zdecydowano się wyjść z zaklętego kręgu: Smuda, Moskal, Kasperczak, Kulawik, Skorża. Ciągłe powroty nie przynosiły owoców na miarę oczekiwań, pora spróbować czegoś nowego. Tymczasowym opiekunem został Marcin Broniszewski, który walnie przyczynił się do obecnego kryzysu. Po odejściu Moskala, wespół z Kazimierzem Kmiecikiem w czterech meczach zanotowali komplet porażek, bez strzelonej bramki... 






 













        

2 komentarze: