piątek, 10 lipca 2015

Białe plamy na piłkarskiej mapie Polski

fot. pl.wikipedia.org
W naszym kraju są miejsca, gdzie nie potrafią kopać piłki. Taką tezę można postawić, jeśli spojrzy się na to, które drużyny zapełniają trzy centralne ligi. Od razu widać, że pozytywnie wyróżniają się dwa województwa: małopolskie oraz śląskie. To one dostarczyły prawie połowę składu Ekstraklasy 2015/16. Na niższych szczeblach również posiadają liczną reprezentację. Łącznie aż osiemnaście ekip stamtąd mieści się wśród najlepszych polskich drużyn zgrupowanych w ogólnopolskie dywizje. Szkoda, że są trudności z przełożeniem ilości na jakoś. A być może taka jest właśnie przyczyna słabości tych regionów. Brakuje zdecydowanego lidera, który skupiłby zainteresowanie kibiców i sponsorów. Z tego wynikają problemy finansowe, które wpływają na kwestie organizacyjne. Dlatego pewnie kolejny sezon znowu będzie tylko przeciętny, żaden z zespołów nie włączy się do walki o tytuł. 
Na drugim biegunie znajduje się lubuskie. Tam panuje prawdziwa pustynia dla futbolu. Województwo może niezbyt ludne, ani bogate, lecz brak przedstawiciela nawet w II lidze (czyli tak naprawdę III) to już wstyd. Za taki stan rzeczy chyba trzeba winić Lecha Poznań, który podbiera najzdolniejszych piłkarzy, na przykład Kownackiego i Kędziorę. Natomiast kibice bardziej pasjonują się zmaganiami żużlowców, w końcu lubuskie derby stanowią prawdziwy klasyk dla fanów czarnego sportu.  
Tylko odrobinę lepiej wygląda sytuacja na Opolszczyźnie. Stolica regionu bardziej jest znana z występów estradowych niż z osiągnięć piłkarskich. Odra znajduje się na peryferiach profesjonalnego sportu. Honoru broni MKS Kluczbork, który awansował do I ligi. Następców tymczasowo brak, ponieważ nikt nie zdołał przebić się do trzeciego szeregu.    
Stratę w postaci spadku Zawiszy zanotowało kujawsko-pomorskie. Gorzej, bo całkowitym wycofaniem grozi właściciel Radosław Osuch. Albo więc klub trafi na garnuszek miasta, albo będzie rywalizował wśród ekip amatorskich. Jednak region całkiem się nie zmarginalizuje dzięki Olimpii Grudziądz. Przynajmniej takie są nadzieje po udanym występie w minionym sezonie. Olimpia skończyła na czwartej lokacie, jeszcze minimalny postęp a zapuka do drzwi elity.
Nieciekawie zrobiło się w samym środku mapy. Permanentne kłopoty finansowe Widzewa i ŁKS-u sprawiły, że te dwie zasłużone ekipy muszą grać poza horyzontem zainteresowania przeciętnego kibica. Mimo to raczej jestem spokojny, że kiedyś się odbudują. Łódź jest zbyt dużą metropolią, by całkowicie zrezygnować z futbolu. Problemy mają także w Bełchatowie, gdzie tradycyjnie balansują na granicy najwyższego szczebla rozgrywek oraz zaplecza. Osoba nowego trenera każe mieć wątpliwości, czy tym razem uda się szybko wrócić do Ekstraklasy.
Warmińsko-mazurskie może się poszczycić Stomilem Olsztyn. Niegdyś drużyna rywalizująca wśród najlepszych, dziś tylko na zapleczu, ale bywały też czasy znacznie gorsze. Początek XXI wieku przyniósł upadek klubu, szczęśliwie znaleźli się ludzie, którzy zdołali podźwignąć Dumę Warmii. Dzięki temu dzisiaj Stomil pełni rolę regionalnego hegemona, choć konkurencja jest nikła, bo brakuje nawet zespołu w II lidze. Perspektywy są raczej kiepskie. Województwo znajduje się w strefie oddziaływania trójkąta Lechia-Legia-Jagiellonia i prawdopodobnie te drużyny będą je eksploatować.    
Na koniec Podkarpacie, niegdyś stolica polskiego futbolu za sprawą Stali Mielec. Ciągle były pracodawca Grzegorza Lato wyróżnia się wśród innych ekip tego terenu. Co prawda to tylko II liga, lecz wyżej nie ma przedstawiciela południowo-wschodniego województwa. Ten sam poziom reprezentuje Stal Stalowa Wola, oba kluby sąsiadowały nawet ze sobą w tabeli podczas minionego sezonu. Do awansu wiele nie brakowało, więc być może w przyszłości uda się poprawić ranking regionowi. Trzeba zauważyć słabość stolicy Podkarpacia - Rzeszowa. Ani Resovia, ani Stal nie potrafią stworzyć solidnego zespołu, który coś by znaczył w kraju. Sportem nr 1 pozostaje tam siatkówka.   
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz