piątek, 26 czerwca 2015

Spokojny los beniaminka

fot. polskieradio.pl
Od lipca poziom rozgrywkowy zmienią dwa kluby, które dotychczas rywalizowały na zapleczu. Awans wywalczyły Zagłębie Lubin oraz Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Dla Miedziowych Ekstraklasa to nie pierwszyzna, kilka lat temu zdobyli nawet mistrzostwo, a po karnej degradacji za korupcję szybko wrócili do elity i byli solidnym ligowym średniakiem. Właściwie spadek dwa lata temu stanowił dużą niespodziankę.
Natomiast Nieciecza zostanie absolutnym debiutantem. Kilka lat spędzonych  w I lidze wreszcie dało efekt pod postacią uzyskania statusu jednego z szesnastu najlepszych polskich zespołów piłkarskich. Tym samym będzie jedyną wsią w kraju, która ma tak mocną reprezentacją futbolową, dzięki czemu wzbudza zainteresowanie nie tylko sportowych mediów.
Nie było wielkiej konkurencji w walce o awans. Obok dwóch ekip, które wywalczyły czołowe lokaty szansę miała tylko Wisła Płock, lecz ostatecznie zdecydowała słabsza postawa przed własną publicznością. Reszta stawki ograniczyła aspiracje do statystowania.         
Historia ostatnich sezonów wskazuje, że beniaminek może być względnie spokojny o swój los, bo rzadko się zdarza, by ktoś spadł już po pierwszym roku spędzonym na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Co prawda Bełchatów trochę zepsuł tą regułę, jednak gdyby nie pochopne zmiany trenera, to także im mogłoby się udać uratowanie miejsca w Ekstraklasie. Zresztą Brunatni od początku rozrywek byli traktowani jak autsajder i skazywani na degradację. Podobnie jak drugi beniaminek, jednak Łęczna wybroniła się przed smutnym rozstrzygnięciem. 
Tym razem sytuacja będzie inna, bo zespoły które awansowały wyglądają całkiem solidnie, nawet na tle ekstraklasowców. Brakuje im gwiazd, ale dysponują w miarę mocną i wyrównaną kadrą. Oba kluby budują z myślą o przyszłości, a nie tylko w perspektywie kilkunastu miesięcy. Szczególnie Zagłębie ma dość wyrzucania gigantycznych pieniędzy na zawodników, którzy potem zawodzą. Siłą tych drużyn ma być też zgranie. Udana kampania prowadząca do awansu powinna korzystnie wpłynąć na scementowanie szatni.
Od sezonu 2009/10 tylko ŁKS zakończył rozgrywki z podobnym rezultatem co GKS Bełchatów, widocznie drużyny z województwa łódzkiego mają wyjątkowego pecha do roli beniaminka. Pozostałe  zespoły radziły sobie znacznie lepiej, może nie zajmowały czołowych lokat, lecz przeważnie plasowały się w środku tabeli. Pięć lat temu Zagłębie zajęło dziesiąte miejsce, większe problemy miała Arka, która do końca walczyła o utrzymanie. Udało się zgromadzić jeden punkt więcej niż Odra i Piast.
Rok później nowe zespoły spisały się znacznie lepiej. Tym razem nie było nawet zagrożenia degradacją. Górnik Zabrze okazał się czarnym koniem i finiszował na szóstym miejscu. Widzew był tylko o trzy pozycje gorszy.
Podczas rozgrywek poprzedzających Euro2012 doszło do wspomnianej degradacji ŁKS-u, natomiast utrzymało się Podbeskidzie, choć to raczej w tej drużynie upatrywano dostarczyciela punktów. Tymczasem solidny kolektyw stworzony przez Roberta Kasperczyka nawet przez jeden tydzień nie znajdował się pod kreską.
Prawdziwe wejście smoka zaliczył Piast. Zamiast drżeć o bezpieczną lokatę, piłkarze z Gliwic znaleźli się w czubie klasyfikacji. Sensacyjnie udało się wywalczyć  europejskie puchary i niewiele brakło, aby zawiesić na szyi medale. Bardziej męczyła się Pogoń. Szczecinianie mieli względnie udaną jesień, jednak wiosną złapali kryzys. Ostatecznie zdołali obronić miejsce wśród najlepszych polskich drużyn.
Trochę słabszy był dla beniaminków sezon 2013/14. Wtedy objawieniem okazał się Zawisza. Mimo kiepskiego startu zdołał wywalczyć Puchar Polski i ósmą lokatę, czyli spisał się znacznie powyżej oczekiwań. Cracovia musiała rywalizować w grupie spadkowej. Choć ostatecznie skończyło się happy endem, to niewiele brakło, by Pasy ponownie skosztowały gry na zapleczu.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz