czwartek, 9 kwietnia 2015

Czesio wraca na karuzelę

fot. sport.interia.pl
Znany z wybredności przy dobieraniu pracodawców Czesław Michniewicz wreszcie zdecydował się powrócić do zawodu. Pogoń Szczecin to rzeczywiście solidny klub, gdzie kadra jest na tyle mocna, by nie martwić się spadkiem, a z terminową wypłatą wynagrodzenia też nie ma problemu. Jednak losy poprzedników wzbudzają niepokój czy nowy szkoleniowiec dostanie odpowiednią ilość czasu do ułożenia zespołu według swojego pomysłu.
Pewnie kilkanaście miesięcy bezrobocia spowodowały, że były mistrz Polski z Zagłębiem Lubin obniżył nieco oczekiwania finansowe. Ponad miesiąc temu w wywiadzie udzielonym Robertowi Błońskiemu dla Przeglądu Sportowego "polski Mourinho" sygnalizował, że chętnie podejmie się nowego wyzwania. Ucieszą się przede wszystkim media, bo Michniewicz potrafi barwnie opowiadać o futbolu, choć zdarzyło mu się również nieźle dopiec dziennikarzom. Jeden z nich usłyszał dosadny komentarz na temat swojej fryzury.
W Poznaniu ciągle wspominają go z sentymentem, z Lechem zdobył Puchar Polski kiedy ten klub klepał jeszcze biedę. Inna sprawa, że nazwiska sędziów tamtych meczów (wtedy rozgrywano dwa spotkania) budzą podejrzenia. Jeszcze większy sukces odniósł w Lubinie, niespodziewanie zdobywając z Zagłębiem tytuł mistrzowski. Jednak wówczas dobra passa się skończyła.
Przyjął posadę w Gdyni, ale po serii kiepskich wyników został zwolniony i Marek Chojnacki musiał ratować Arkę przed degradacją. Lepiej poszło mu z Widzewem, bo tym razem on sprawdził się w roli strażaka, mimo to znowu odszedł po kilku miesiącach, gdyż klubu nie było stać na jego usługi. Szansę dała mu Jagiellonia, jednak tuż przed Bożym Narodzeniem musiał pakować swoje rzeczy. Kompletnym niewypałem była przygoda z Polonią Warszawa, gdzie pozwolono mu poprowadzić drużynę tylko w siedmiu kolejkach, no ale wiadomo jaki był Józef Wojciechowski. Podbeskidzie pod wodzą Michniewicza utrzymało się wśród elity, potem przyszła seria sześciu meczów bez zwycięstwa i znowu dymisja. Przez całą karierę trenerską "polski Mourinho" tylko dwa razy przetrwał w klubie dłużej niż rok, z tym że Zagłębie wytrzymało z nim jedynie o niecały miesiąc więcej. 
Czy nad Odrą wróci do niego szczęście? Będzie mu ciężko, bo kibice Pogoni wciąż uznają zwolnienie Dariusza Wdowczyka za błąd i będą nowemu trenerowi wypominać każde potknięcie. Sytuacja w lidze mocno się wiosną skomplikowała i praktycznie dwie nieudane kolejki mogą spowodować groźbę spadku, co dla szczecinian byłoby katastrofą. Michniewicz nie ma więc czasu, musi od razu wylegitymować się wynikami satysfakcjonującymi fanów klubu. Może na piłkarzy podziała jego niewątpliwa charyzma, po bezbarwnym Kocianie będzie to miła odmiana.     











 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz