piątek, 20 lutego 2015

Berg jedzie po bandzie

fot. polskieradio.pl
Henning Berg czekał ponad rok na pierwszy, poważny sprawdzian swoich umiejętności jako opiekun Legii Warszawa. Test został oblany, choć jest jeszcze szansa na zaliczenie. Egzamin poprawkowy już za kilka dni.
Przede wszystkim trzeba sobie jasno powiedzieć, że mistrz Polski wczoraj przegrał i nie zmieni tego dobra druga połowa. Przykryła ona pierwszą, podczas której zespół Berga był tłem dla Ajaksu oraz dała nadzieję, że rywal wcale nie jest taki straszny. Jednak fakty są proste, 0-1 to bardzo niekorzystny wynik, ponieważ bramka Holendrów na Łazienkowskiej oznacza konieczność pokonania Cillessena minimum trzy razy. 
Wcześniej Norweg poprawnie wykonywał swoje zadanie, lecz brakowało spektakularnych sukcesów. Chwałą zwycięstwa w lidze musiał podzielić się z Janem Urbanem, który zostawił mu drużynę liderującą rozgrywkom. Zresztą przy sytuacji w innych klubach Legia musiała zdobyć mistrzostwo, ktokolwiek by nie zasiadał na jej ławce trenerskiej.   
Wiadomo jak się skończyła przygoda z Ligą Mistrzów. Trzeba jednak przyznać, że podczas konfrontacji z Celtikiem drużyna wyglądała bardzo dobrze. Trudno określić na ile przyczyniła się do tego słabość Szkotów, co chyba miało swoje znaczenie, bo wątpię żeby Maribor złapał nagle nadzwyczajną formę. Szczęście uśmiechnęło się również podczas fazy grupowej Ligi Europy, Legia wylosowała najsłabszy zestaw. Trabzonsporu sprzed roku nie ma co porównywać do obecnego. Turcy wczoraj polegli u siebie z Napoli 0-4, a skończyłoby się piątką gdyby Mertens wykorzystał karnego.
Przed spotkaniem z Ajaksem Henning Berg postanowił wystawić na mecz Ekstraklasy całkowicie rezerwowy skład. Budzi to moją złość, ponieważ obniża prestiż ligi, która przecież żywi kluby, także Legię. Nie wiem czy Canal+ powinien wypłacać pełną stawkę za taki mecz. Zrozumiałbym ten manewr na finiszu rozgrywek, kiedy piłkarze są już zmęczeni, ale na samym starcie? Dodatkowe przetarcie tylko by pomogło w konfrontacji z przeciwnikiem, który gra już od miesiąca. Być może Żyro trafiłby w bramkę, gdyby miał za sobą 90 minut przeciwko Jagiellonii. Trener Berg nie widzi problemu, a wszelkie zarzuty zbywa prezentując butną postawę człowieka, który przyjechał na prowincję uczyć wieśniaków futbolu. To samo miał pod koniec swojej pracy Beenhakker i wyleciał po klęsce ze Słowenią - jednym z najgorszych meczów polskiej reprezentacji jaki widziałem. Jak na razie osiągnięcia trenerskie Norwega są żadne, Blackburn przykładowo pożegnało go po 10 meczach, spośród których wygrał 1, a przegrał 6. Zresztą dla Legii też był tylko opcją rezerwową, kiedy odmówił Ole Gunnar Solskjaer.
Typowo ambicjonalnie traktuję sprawę odsunięcia Radovicia. Opowiadanie, że nie był gotowy na występ jest tak samo prawdziwe, jak opowiadanie dzień wcześniej, że Serb zostanie w warszawskim klubie. Abstrahując od oceny decyzji jaką podjął Radovic, nic nie stało na przeszkodzie, aby jeszcze pomógł Legii awansować i tym samym pozytywnie zapisał się w pamięci kibiców. Poza tym jaki był sens zmieniania koncepcji ustalanej przez cały okres przygotowywaczy i wystawienie Orlando Sa, niezbyt przecież lubianego przez trenera? Przypomina to mi trochę Jose Bakero, który zaczął kombinować przed Bragą, aż w końcu wystawił Stilicia na szpicy, a Rudniewa w drugiej linii. Rozwalanie czegoś budowanego od dłuższego czasu, tylko po to żeby pokazać kto rządzi w szatni? 
Do tej pory Noweg był w cieniu i cieszył się ogromnym zaufaniem zarówno swoich szefów jak i kibiców. Jeśli odpadnie z Ajaksem to się skończy, obojętnie co będzie opowiadał prezes Leśnodorski. Zresztą słusznie, bo świętą krową mógł być sir Alex Ferguson, ale nie Henning Berg.     










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz