niedziela, 16 listopada 2014

Zmiana warty

fot. zczuba.pl
Powiększenie puli drużyn, które mają grać na mistrzostwach Europy, miało sprawić, że eliminacje będą właściwie fikcją. Przed najbardziej utytułowanymi zespołami stworzyła się perspektywa, prawie dwóch lat spokojnego grania spotkań, niewiele różniących  się od sparingów. Chyba za bardzo je to uśpiło, bo stało się coś zupełnie odwrotnego.
Już na początku eliminacji objawiła się Islandia. Wyspiarze bez kłopotów rozbili Turcję, a w następnej serii meczów, nie dali szans Holandii. Ekipa prowadzona przez Larsa Lagerbacka nie straciła jeszcze bramki. Awans do tak dużej imprezy, byłby oczywiście pierwszym, tak dużym sukcesem w historii. Dodatkowo świetnie spisują się również Czesi, co powoduje, że poważnie zagrożeni są Oranje. Turcy już pożegnali się z marzeniami o francuskich boiskach.  
Nasz region w ogóle radzi sobie znakomicie. Jak u Hitchcocka - zaczęło się od trzęsienia ziemi, czyli tryumfu piłkarzy Pavla Vrby nad Holandią, a potem emocje już tylko rosły. Słowacja wydarła zwycięstwo z Hiszpanią, natomiast Polacy dołożyli trzy oczka z Niemcami. Łącznie te drużyny rozegrały 11 potyczek, tylko raz tracąc punkty (remis naszych ze Szkotami). 
Największą sensacją ostatnich dni, była porażka Grecji z Wyspami Owczymi. Mistrzowie Europy sprzed 10 lat, mogą zapomnieć o francuskim turnieju. W czterech rozegranych spotkaniach, uciułali ledwie punkt, a grupy nie mają jakoś przesadnie mocnej. Zamiana Fernando Santosa na Claudio Ranieriego, była chyba jedną z największych pomyłek  tamtej federacji. Siłą rzeczy, w tamtej grupie też dojdzie do niespodzianki. Na razie, najlepiej radzi sobie Rumunia, która w XXI wieku rzadko gościła na futbolowych salonach.  Powalczą również ekipy Węgier oraz Irlandii Płn., jeszcze dłużej czekające na sukces. 
Listę zespołów z drugiego szeregu, znajdujących się aktualnie na szczycie tabeli zamyka Austria. Wczoraj sensacyjnie ograła Rosję, więc w ich przypadku już nie można mówić o jednorazowym wybryku. Gdyby nie przywilej gospodarza turnieju, na udział w mistrzostwach Austria czekałaby od 1998 r., kiedy futboliści rywalizowali na francuskim mundialu. Widocznie ten kraj jakoś im pasuje.    
Nawet San Marino zdobyło swój pierwszy punkt, w meczu o stawkę. Po zapewne heroicznym boju, drużyna z Półwyspu Apenińskiego nie pozwoliła strzelić sobie gola Estończykom i rywalizacja skończyła się bezbramkowym remisem.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz