środa, 12 listopada 2014

Wielka czwórka zagrożona

fot. saintsfc.co.uk
Konia z rzędem temu, kto przed sezonem przewidział taki rozwój wypadków w Premier League. Coraz bardziej bogacący się krezusi z Big Four, (w ostatnich latach jako piąty potentat, dołączył Manchester City) mieli na lata zdominować ligę angielską. Cała reszta została sprowadzona do roli folkloru ubarwiającego rozgrywki, niekiedy służącego tylko, jako dostarczyciel zdolnych piłkarzy dla czołowych ekip.
Tymczasem, nic z tego postanowiły sobie zrobić zespoły z drugiego szeregu. Nie sposób, nie wymienić na pierwszym miejscu, aktualnego wicelidera - Southampton. Już rok temu Święci, narobili sporego zamieszania, choć ostatecznie skończyli na ósmej pozycji. Jak na skromny zespół z południa kraju ogromny sukces, najwyższa lokata odkąd nad Tamizą wprowadzili zawodową ligę piłkarską. 
Problem w tym, że lato przyniosło dla klubu rewolucję porównywalną z przejściem tajfunu. Z klubu odszedł każdy, na kim dało się zarobić. St. Mary's Stadium opuścił również trener Pochettino, który wybrał ofertę bogatszego Tottenhamu. W takim układzie drużyna była typowana do walki o utrzymanie, mało kto stawiał, że będzie się w stanie choćby zbliżyć, do osiągnięcia z zeszłego sezonu.            
Cuda jednak się zdarzają, czego my doświadczyliśmy w meczu z Niemcami. Przyszedł Ronald Koeman i Southampton zaczął grać jeszcze lepiej, niż poprzednio. Kto przypuszczał, że podstarzały Włoch Graziano Pelle, będzie czołowym snajperem ligi? Bramkarz Forster wpuszcza najmniej goli w lidze, spokojnie mógłby zastąpić Joe Harta w kadrze. Skoncentrowanie na defensywie sprawia, że mecze Świętych nie należą do specjalnie atrakcyjnych, lecz przy takich wynikach kibice z pewnością to wybaczą. Prawdziwy test jednak dopiero przed zespołem. Tydzień po tygodniu przyjdzie im się zmierzyć z oboma Manchesterami oraz Arsenalem. Jeśli po tych meczach, ciągle będą zajmować drugie miejsce to kapelusze z głów.   
Jeszcze większą niespodzianką jest West Ham United. Podobno ulubiony zespół angielskiej królowej, to od lat co najwyżej ligowy średniak. Z rzadka znajdowali miejsce w pierwszej dziesiątce. Małe aspiracje sprzyjają stabilności. Sam Allardyce zasiada na ławce trenerskiej od 2011 r., a nikomu nie przeszkadzał brak błysku w grze Młotów. Nie wiem czy nie narobił sobie kłopotów, osiągając rewelacyjne wyniki. Teraz światła skierują się na klub z Upton Park, a każda wpadka będzie zauważona.   
Oprócz szkoleniowca, na premię zasłużyli skauci. Latem sprowadzili między innymi Ennera Valencię i Diafrę Sakho. Szczególnie Senegalczyk pokazuje, że będzie znakomitą inwestycją. Kibice West Hamu modlą się, żeby Senegal nie awansował na Puchar Narodów Afryki, bo wtedy na dłuższy czas tracą najlepszego strzelca. Perspektywa zdeterminowana terminarzem jest znacznie lepsza, niż w wypadku Southampton. Najbliżsi rywale to Everton, Newcastle, WBA i Swansea - wszyscy w zasięgu.
Za nami dopiero nieco ponad 25% meczów, więc raczej się nie przyzwyczajam do widoku obecnej wielkiej czwórki. Trudno jednak nie kibicować ekipom z drugiego szeregu, wniosłyby trochę świeżości do stawu zapełnionego otyłymi karpami.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz