środa, 1 października 2014

Sytuacja na zapleczu

fot. czasfutbolu.pl
Postawa beniaminków Ekstraklasy, zwłaszcza Bełchatowa pokazuje, że czas spędzony na zapleczu, niekoniecznie musi być smutną koniecznością. Można go wykorzystać do zbudowania solidnych fundamentów, które będą procentować w przyszłości. Dlatego warto, od czasu do czasu, przyjrzeć się jak układa się sytuacja w I lidze.
Na początek faworyci. Jak na razie szału nie ma. Zagłębie, które w cuglach miało awansować, znajduje się co prawda na premiowanej pozycji, lecz nie przekonuje swoją postawą. Podopieczni Piotra Stokowca wygrali ledwie połowę spotkań. W dodatku są to zwycięstwa nieprzekonujące, najczęściej jednobramkowe. Od drużyny dysponującej zdecydowanie najsilniejszą kadrą, trzeba oczekiwać lepszej gry.
Co dopiero maja powiedzieć kibice drugiego potentata z Dolnego Śląska? Kolejny rok z rzędu, już we wrześniu mogą zapomnieć o Ekstraklasie. Prezes Dadełło ma wyjątkowo nieszczęśliwą rękę  do trenerów. Bierze znane nazwiska, które nie potrafią się odnaleźć na drugim froncie. A może po prostu daje im za mało czasu, przez co w klubie rządzą piłkarze?
Patentu na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, nie mogą również znaleźć nad morzem. W zeszłym sezonie Arka była już całkiem blisko, lecz za dużo punktów pogubiła z autsajderami. W przerwie letniej, gdynianie oddali najzdolniejszego zawodnika - Mateusza Szwocha, co już zapowiadało problemy. Nie dano też szansy Piotrowi Rzepce na kontynuowanie budowy drużyny. Oparty o solidne podstawy klub, ustępuje miejsca dużo biedniejszym i gorzej zorganizowanym rywalom.
Wielką zagadką pozostaje Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Zespół z podtarnowskiej wsi, na razie zdecydowanie dominuje w lidze. Jako jedyni w lidze, strzelają średnio ponad dwa gole w meczu. Szczególnie dobrze radzą sobie na wyjazdach, co może być poważnym atutem w walce o awans. Pytanie tylko, czy wszystkim na tym zależy? Nieciecza już nie raz, na ostatniej prostej oddawała pole przeciwnikom. Być może gra w Ekstraklasie, byłaby zbyt wielkim obciążeniem organizacyjnym dla włodarzy niecieczan.     
Drugą drużyną, która jeszcze nie przegrała meczu jest Dolcan Ząbki. Można powiedzieć, że to całkowite przeciwieństwo Niecieczy. Ich główną siłę stanowi obrona. W 10 kolejkach, ledwie 4 razy bramkarz Dolcanu musiał sięgać do swojej siatki. Niestety postawienie na defensywę, odbija się na atrakcyjności meczów. W spotkaniach z ich udziałem pada najmniej goli, średnio tylko 1,2. Kibice w Ząbkach są szczególnie pokrzywdzeni, bo w domowych konfrontacjach, najczęściej pada bezbramkowy remis.   
Na koniec specjalne wyróżnienie dla Stomilu Olsztyn, a zwłaszcza dla trenera Mirosława Jabłońskiego. W poprzednim sezonie przed spadkiem, uratowało ich nie przyznanie licencji Kolejarzowi Stróże, a teraz plasują się w czołówce. Często lekceważony Jabłoński, pokazuje że na swoim fachu się zna. Olsztynianie mają za słabą kadrę, żeby pokrzyżować plany faworytom, lecz spokojnie mogą myśleć o miejscu w górnej połówce tabeli.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz