poniedziałek, 8 lutego 2016

Miazga następcą Terry'ego

fot. skysports.com
Ciąg dalszy zmian na Stamford Bridge. Kiedy w maju The Blues świętowali kolejny tytuł mistrzowski wydawało się, że klub zmierza w jak najlepszym kierunku. Zderzenie z rzeczywistością okazało się bardzo bolesne. Potwierdziła się zasada, że Mourinho jest trenerem na dwa lata, piłkarzom ciężko wytrzymać dłużej jego metody pracy. Najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu - Eden Hazard, wygląda jakby biegał z 10-kilogramowym ciężarem na plecach. Podczas bieżących rozgrywek nie strzelił nawet bramki w lidze. Podobnie ma się forma Cesca Fabregasa. Portugalczyka zwolniono, więc z posady, a jego miejsce zajął Guus Hiddink, który ciągle szczyci się mianem niepokonanego. Jednak latem dojdzie do jeszcze większej rewolucji niż zmiana menadżera.    
Dobiega końca ponad 20-letnia przygoda Johna Terry'ego z londyńskim zespołem. Zarządzający klubem za nic mają zdanie kibiców, którzy nieustannie domagają się przedłużenia kontraktu kapitanowi. Konsekwentnie starają się odmłodzić zespół i żaden zawodnik po trzydziestce w stolicy Anglii nie może liczyć na spokojną starość. Coś o tym wie Frank Lampard, który był w takiej samej sytuacji. Inna sprawa czy Chelsea dobrze wyszła na odejściu pomocnika. W City wielokrotnie pokazywał, że jeszcze wie jak kopać piłkę. Tym bardziej można zaufać środkowemu obrońcy, bo ta pozycja nie wymaga aż tak żelaznych płuc jak środek pomocy. Co więcej często stoperzy osiągają apogeum formy właśnie w dojrzałym wieku.
Jeszcze bardziej od samej decyzji o pożegnaniu Terry'ego dziwi osoba jego następcy. Mistrz Anglii pozyskał Matta Miazgę, którego kibice nad Wisłą znają z występów z orłem na piersi. Marcin Dorna dał mu szansę zagrać w reprezentacji U18 przeciwko Słowenii. Mimo namawiania ze strony Polaków Miazga zdecydował się jednak wybrać kadrę USA, a debiut w dorosłej drużynie Stanów Zjednoczonych zamyka temat Biało-Czerwonych. Czy jest czego żałować? Widziałem Miazgę podczas mistrzostw świata U20 rozgrywanych w zeszłym roku. Amerykanie odpadli tam w ćwierćfinale, tracąc po drodze z Miazgą w składzie tylko jednego gola, co dobrze świadczy o nowym nabytku Chelsea. Rywale byli jednak umiarkowanie silni, więc trudno wyciągać daleko idące wnioski. Ostatnio reprezentował barwy New York Red Bulls, będąc zazwyczaj podstawowym stoperem. Tylko różnica poziomów między MLS a Premier League jest ciągle gigantyczna.     
Tym bardziej może dziwić lekkość z jaką rezygnuje się z Terry'ego. Chelsea dysponuje raczej ograniczonymi zasobami na środku obrony. Jest Cahill, który rozgrywa słaby sezon i pełni rolę rezerwowego. Oprócz niego pozostają tylko wspomniany Miazga, oraz Zouma, który dodatkowo doznał urazu. Newralgiczna pozycja obsadzona tak młodymi piłkarzami? Trochę ryzykowne. Trzeba będzie łatać Ivanoviciem, Maticiem, czy Mikelem, ale to z kolei powoduje dziury gdzie indziej. Przypomina to trochę sytuację z United, gdzie przez lata dominował duet Ferdinand-Vidic, a po jego rozpadzie problemy z defensywą ciągną się do dzisiaj. Pion sportowy chyba trochę się zagapił.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz