środa, 24 grudnia 2014

Rok Nawałki

fot. sport.interia.pl
Mija pierwszy, pełny rok pracy Adama Nawałka na stanowisku selekcjonera. Był to bardzo dobry czas dla polskiej kadry, najlepszy od kilku lat. Z dziewięciu spotkań biało-czerwoni wygrali sześć, doznając tylko jednej porażki. Bilans bramkowy 23-6 też budzi szacunek. Do tego historyczne zwycięstwo z Niemcami, a co najważniejsze pozycja lidera w grupie eliminacyjnej Euro2016.
Styczniowe mecze o pietruszkę w Emiratach Arabskich były tylko okazją do zanotowania pierwszego tryumfu za kadencji Nawałki. Cel został osiągnięty, bo ani rezerwowy skład Norwegii, ani Mołdawia nie stanowiły zbyt trudnej przeszkody. Skandynawów nasi ograli 3-0, a konfrontacja z byłą republiką radziecką skończyła się jednobramkowym zwycięstwem. W narodowych barwach zagrali między innymi Rafał Leszczyński, Michał Miśkiewicz, Wojciech Golla, Maciej Wilusz, Dawid Plizga.
Dużo poważniejszym sprawdzianem, a zarazem możliwością pokazania się kibicom w Polsce było spotkanie ze Szkotami. Selekcjoner zrezygnował z eksperymentów i desygnował do gry znacznie mocniejszy skład. Po słabym meczu cieszyli się tylko przybysze z Wysp. Jedną z nielicznych sytuacji wykorzystał Scott Brown, czym uciszył Stadion Narodowy.  
Drugą szansą do przetestowania kadry przed eliminacjami było starcie z Niemcami. Nasi zachodni sąsiedzi byli wtedy przed mistrzostwami świata i trener Loew postawił na zmienników. W Hamburgu kibice nie doczekali się trafień, lecz bezbramkowy remis można było uznać za sukces. O takich zawodnikach jak Draxler, Kramer, Rudiger, Meyer, ter Stegen, czy Arnold będzie kiedyś głośno. Przed wakacjami wygraliśmy jeszcze z Litwą, choć nie bez problemów. Był to pierwszy sygnał rosnącej formy Arka Milika, który zdobył pierwszą bramkę dla Polski w tamtym meczu.
Generalnie postawa reprezentacji nie skłaniała do optymizmu, dlatego przed Gibraltarem panowała raczej szydercza atmosfera. Niektórzy spodziewali się góra bezbramkowego remisu. Jednak już po dziesięciu minutach Grosicki rozwiązał worek z bramkami. Skończyło się na siedmiu sztukach, w tym czterech Lewandowskiego.   
Data 11 października 2014 r. przejdzie do historii nie tylko piłkarskiej. Trudno racjonalnie wytłumaczyć dlaczego akurat wtedy udało się wygrać z Niemcami. Kontuzje, słabszy dzień, demobilizacja po wygranym Mundialu to wszystko trochę tłumaczy, ale przecież nasza kadra też nie znajdowała w apogeum formy. Tak czy inaczej wynik idzie w świat. Ocena drużyny zmieniła się o 180 stopni. Jednak za sprawą pojedynczego tryumfu nie staliśmy się z miejsca potęgą, co dość szybko potwierdziła Szkocja.      
Podopieczni Nawałki na pewno nie zlekceważyli przeciwnika. Po prostu Wyspiarze postawili trudne warunki i podział punktów trzeba uznać za korzystny. Zresztą Szkoci później ograli Irlandię, więc nie tylko my się na nich potknęliśmy. Fakt, że gdyby Grosicki lepiej się zachował w końcówce mogliśmy przechylić szalę na własną korzyść. Z drugiej strony błysk Milika pozwolił na jakąkolwiek zdobycz.
Mecz z Gruzją wypadł dla nas w niezwykle korzystnym terminie. Po pierwsze aura była o wiele znośniejsza niż w lecie. Po drugie ekipa z Kaukazu przeżywała okres wewnętrznych podziałów, jeszcze przed spotkaniem selekcjoner Kecbaja zapowiedział swoją dymisję. Nic dziwnego, że kiedy Glik wpisał się na listę strzelców mecz wydawał się już rozstrzygnięty. Polacy dołożyli jeszcze trzy bramki i obronili pozycję lidera w grupie. Teraz to my mamy komfort, a reszta musi nas gonić. 
Rok kadry kończył się we Wrocławiu, gdzie podjęliśmy Szwajcarię. Wreszcie towarzyska potyczka była realnym sprawdzianem umiejętności. Helweci może nie osiągają spektakularnym sukcesów, lecz jeśli spojrzeć na ranking FIFA wyprzedzają kilka cenionych ekip. Rozgrywany na wysokim poziomie mecz skończył się remisem. Kolejny raz trafił Arek Milik, a wcześniej do historii przeszedł Artur Jędrzejczyk. Nie tyle swoim golem, ale cieszynką, która już stała się klasykiem. Szkoda, że kilka minut przed ostatnim gwizdkiem błysnął Fabian Frei, choć w tamtym spotkaniu nie do końca zasłużyliśmy na zwycięstwo. Remis był sprawiedliwym rozwiązaniem.






  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz