czwartek, 16 października 2014

Jak zniszczyć Ekstraklasę

fot. harry007.flog.pl
W zeszłym tygodniu gruchnęła informacja, że Komisja Licencyjna wszczęła postępowania przeciwko jedenastu klubom w sprawie niewywiązywania się z przepisów licencyjnych. To ponad 2/3 ligi! Smutnego losu uniknęły tylko Legia, Pogoń, Jagiellonia, Podbeskidzie i Górnik Łęczna. Czemu jest tak źle, skoro miało być tak dobrze?
Reforma terminarza rozgrywek miała uatrakcyjnić ligę. Nie wiem na jakiej zasadzie? Można dodać jeszcze kolejne 10 meczów, ale to kompletnie bez znaczenia dla poziomu sportowego. Może nawet przeciwnie, powoduje jego obniżenie. Piłkarze mając za pasem sporo czasu, niespecjalnie wysilają się na początku sezonu. Reforma została zrobiona pod Legię, tak żeby mogła się ona skoncentrować na europejskich pucharach, a później mieć jeszcze szansę nadrobienia ewentualnych strat punktowych w rodzimej lidze.   
Wszystko fajnie, ale taka organizacja szkodzi innym klubom. Wpływy z dodatkowych spotkań, nie pokrywają ich kosztów. Kibice nie są głupi i nie walą tłumnie na mecze za 1,5 punktu. Owszem w decydującej fazie najlepsi grają ze sobą jeszcze raz, wtedy można liczyć na komplet publiczności. Jednak kibice oszczędzają pieniądze na takie hity, więc dla kasy klubu nie są one bonusem. Po prostu wyrównują wcześniejsze straty. Natomiast organizacja spotkań kosztuje. Trzeba zapłacić wyjściówki zawodnikom, zapewnić ochronę, przygotować murawę, itp. Wyjazdy to też koszty - dojazd i zakwaterowanie. Nie bez powodu w żadnej poważniej lidze na świecie, nie stosuje się takiego systemu.
Jak słyszę prezes Leśniodorski domaga się "sprawiedliwszego" podziału zysków z praw TV, czyli takiego  w którym Legia dostanie więcej. To znowu uderzy w mniejsze kluby. Inaczej Wojskowi grożą decentralizacją praw. Powiem wprost, taka decyzja powinna skutkować wykluczeniem warszawian z Ekstraklasy. Jeśli uważają się za pępek świata, niech dołączą do ligi niemieckiej, ciekawe czy ich przyjmą.
Ktoś może zapytać, a po co właściwie są jakieś kluby z Bełchatowa, Łęcznej, Ząbek, itp. Niech kilka najlepszych zespołów gra tylko między sobą. Na dłuższą metę rozwiązanie fatalne. To tak jakby co tydzień zrobić Boże Narodzenie. Po kilku tygodniach, każdy już by miał odruch wymiotny na widok choinki.
Poza tym kilka klubów nie zagospodaruje piłkarsko całego kraju. Ograniczenie się do kilku najsilniejszych zespołów, spowoduje upadek mniejszych ośrodków. Sponsorzy zawsze mniej chętnie dają pieniądze na trzecią ligę, niż na drugą. A ktoś musi wychowywać młodych piłkarzy. Rodzice nie puszczą ośmiolatka na treningi, do miasta oddalanego o kilkadziesiąt kilometrów, tylko zapiszą go na siatkówkę albo judo. Poza tym nieraz talent musi dojrzeć, żeby rozbłysnąć. Robert Lewandowski też był kiedyś za słaby na Legię i musiał  występować w Zniczu Pruszków. Gdyby nie to, dzisiaj byłby pewnie wuefistą lub instruktorem fitnessu.
Nawet największy polski klub nie wybuduje akademii, powiedzmy pod Rzeszowem. Musi być tam obecna jakaś
lokalna marka. W dłuższej perspektywie zubożenie małych, zaszkodzi również dużym. Zmniejszy się podaż zawodników i zmusi to do kupowania ich za granicą. No ale to za kilkanaście lat, a wtedy prezesa Leśniodorskiego już w Legii pewnie nie będzie.























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz